Nie tak dawno pisałem o najpopularniejszych imionach w Holandii dla chłopców i dziewczynek. Wypadałoby także napisać ogólnie o przepisach i zwyczajach związanych z nadawaniem imion w krainie wiatraków.
W Holandii dziecko ma praktycznie dowolną ilość imion, szczególnie wśród katolików przyjęło się nadawanie dzieciom co najmniej dwóch imion, choć oczywiście tylko jedno z nich jest przeznaczone do codziennego użycia. Tradycyjnie katolicy stosują łacińskie imiona o hebrajskim rodowodzie (Catarina, Wilhelmus), protestanci natomiast preferują proste tradycyjne holenderskie imiona (Femke, Willem). W tej chwili połowa dzieci dostaje tylko jedno imię, około 1/3 ma dwa imiona, 17% trzy, 2.5% cztery, a tylko naprawdę niewielka ilość ma pięć albo więcej imion. Dla porównania - w Polsce można dziecku dać tylko jedno albo dwa imiona. To znaczy dać można więcej, ale urząd stanu cywilnego i tak zarejestruje najwyżej dwa. Holenderskie prawo pozwala na nazwanie dziecka dowolnie, o ile imię jest różne od nazwiska i nie jest obraźliwe.
Ciekawą sprawą jest to, że w Holandii zmieniały się imiona podczas biegu historii, podczas gdy w Polsce bardzo duża część imion jest prawie niezmieniona od początków państwowości. Pierwszym takim okresem w historii Holandii był okres germańskich imion, charakteryzowały się one dużą różnorodnością oraz (tak jak to jest teraz w Polsce) imię jednoznacznie wskazywało na płeć dziecka. Typowe imiona tych czasów to Adelbert albo Hildebrant. Od późnego średniowiecza zaczęły dominować imiona typowo chrześcijańskie (hebrajskie), jak np. Jan albo Piet (Piotr). Na popularność tych imion miało wpływ wierzenie, że patron (święty o tym samym imieniu) opiekuje się dzieckiem i wpływa na jego los.
Od końca XVII wieku aż do połowy XX wieku dominowały ścisłe reguły nadawania imion. Już podczas ślubu młodej pary wiedziano, jakie będą imiona ich dzieci - synowie mieli imiona po dziadkach, córki po babciach, ale tych reguł było bardzo dużo i określały imiona kolejnych dzieci we wszystkich możliwych sytuacjach, np. po śmierci jednego z dzieci, następne urodzone przejmowało jego imię itp. Bardzo silny był przesąd, że część osobowości człowieka odrodzi się w jego wnuku czy innym potomku noszącym takie same imię.
Po II wojnie światowej społeczeństwo holenderskie się bardzo zlaicyzowało i przestało się przejmować wieloma wierzeniami i tradycjami. Imiona chrześcijańskie stały się rzadsze, za to widzi się sporo imion obcego pochodzenia, także zapisanych fonetycznie, jak np. Maikel. Większość stosowanych obecnie imion jest bardzo krótka (z reguły jedna sylaba, rzadziej dwie) i są to najczęściej różne wariacje skróconych form innych imion, a czasem nawet radosna twórczość rodziców. Ważne jest też to, że w tej chwili imię niekoniecznie wskazuje na płeć dziecka.
W jednym z następnych wpisów: holenderskie nazwiska - różnią się one zdecydowanie od polskich :)
Brawo za tego bloga!:) - jedno z najlepszych zrodel informacji o NL . Polecam go na stronie Chomik.pl, bo jest tego wart. Cieplo pozdrawiam i zycze wszystkiego dobrego:) Hania
OdpowiedzUsuń