Wiele jest stereotypów na temat tego, jakie to niskie zarobki są w Polsce, a jakie wysokie za granicą, choć część oczywiście przejaskrawiona. Niektórzy pocieszają się, że co prawda w Polsce mniej się zarabia, ale za to życie jest tańsze - nic bardziej mylnego - Polska jest bardzo drogim krajem. Szczególnie drogie w Polsce są książki i ogólnie rozumiana kultura. Przykładowo - mieszkałem w Krakowie, tuż pod Wawelem, ta "kolebka polskości" powinna być szeroko dostępna dla wszystkich, jednakże jest chyba jednym z najdroższych państwowych muzeów Europy. Jednorazowe wejście na Wawel (zobaczenie wszystkich eskpozycji) osoby dorosłej kosztuje ok. 75 zł, nawet jak dzieci mają zniżki, to rodzina 2+2 za zwiedzenie Wawelu zapłaci ok. 250 zł. Co ma w tym przypadku zrobić rodzina nauczycielska spoza Krakowa, która jeszcze chciałaby zanocować w tym mieście? Chyba tylko kupić album o Wawelu na taniej książce i pokazać dzieciom zdjęcia :/W Holandii ta sytuacja wygląda zupełnie inaczej, muzea tu nie są darmowe, płaci się za wstęp najczęściej od 3 do 10 euro, ale za to Holendrzy mają możliwość nabycia karty muzealnej. Zdjęcie takiej karty widzicie powyżej, kosztuje ona 35 euro i daje wstęp przez cały rok do ponad 400 muzeów w Holandii. To mały kraj i ta liczba zawiera prawie wszystkie muzea tutaj, jedynie bardzo nieliczne (Nemo, Anne Frank Huis) nie akceptują tej karty. Wszystkie znane muzea pokazujące dzieła Vermeera, Van Gogha, Rembrandta itp oferują darmowy nielimitowany wstęp dla właścicieli takiej karty - można nawet co tydzień chodzić - dlaczego nie? Jak łatwo policzyć, taka karta może się zwrócić nawet w ciągu jednego weekendu, a ważna jest cały rok. Nic więc dziwnego, że muzea w Holandii są pełne ludzi - nie tylko turystów, spotyka się tu także często całe holenderskie rodziny - przecież to takie tanie i łatwe obcować ze sztuką.
Przypomnę z poprzedniego wpisu - 10 minut najprostszego strzyżenia męskiego kosztuje tutaj 25 euro, wstęp do praktycznie wszystkich muzeów w kraju przez cały rok - 35 euro.


