poniedziałek, 10 października 2011

Frytki holenderskie

Frytki w Holandii - to naprawdę taki ciekawy temat? Po spojrzeniu na zdjęcie obok, powinieneś odpowiedzieć twierdząco :) Za chwilę wyjaśnię, co takiego szczególnego jest w holenderskich frytkach i czym jest ta odrażająca brązowa masa na nich na zdjęciu obok.
W Polsce pod pojęciem frytki rozumie się "French fries", czyli drobno pokrojone ziemniaki usmażone w oleju. W Holandii takie frytki istnieją również, ale sprzedawane są chyba tylko w McDonalds. Na każdym rogu tutaj za to spotyka się Vlaamse frites, czyli frytki flamandzkie. Czym różnią się one od tych francuskich? Głównie rozmiarem, ponieważ są parokrotnie większe, choć za tym idą także różnice w smaku - wnętrze takiej frytki jest bardziej ugotowane niż przysmażone i mniej przesiąknięte tłuszczem.
Różne jest także, z czym się je te frytki, w Holandii nawet najmniejsza buda z frytkami ma minimum 5 różnych sosów, a wiele miejsc ma ich paręnaście! Ukochany przez Holendrów do frytek jest majonez, mają go tu aż trzy rodzaje: majonez holenderski (trochę taki nijaki i mdły w smaku, podobny do klasycznego Helmanns w Polsce), majonez belgijski (bardziej kwaśny i czasem pikantniejszy, podobny do Helmanns babuni albo do Kieleckiego) oraz mix majonezowo-jogurtowy. Mniej więcej połowa Holendrów je frytki tylko z majonezem, a druga połowa z różnymi sosami, mając do wyboru sosy o takich smakach jak czosnkowy, curry, tatarski, cebulowy, chili, ranch dressing, ser feta, mięsny, ketchup, ziołowy, piri-piri, musztardowy... i wreszcie sos z orzechów arachidowych, które w niderlandzkim mają wdzięczną nazwę pinda.
Sos orzechowy jest bardzo mocno zakorzeniony w holenderskiej kuchni, mimo iż Holendrzy przywieźli jego recepturę z jednej ze swoich kolonii - Indonezji. Niektórzy polscy czytelnicy mogą znać ten sos pod nazwą satay, jest on słodki, orzechowy i pikantny. Na zdjęciu powyżej właśnie średnia porcja frytek z pindasausem, która przy cenie około 4€ jest chyba najtańszym posiłkiem do zjedzenia w centrum Amsterdamu i którą zjadłem chwilę po zrobieniu tego zdjęcia :)
Smacznego!

7 komentarzy:

  1. Nie jadłam jeszcze z pindowym, ale np uwielbiam vege stukjes z sate saus. Odkąd posmakowałam fryt w Holandii z majonezem nie jem ich z niczym innym:)Za 4 euro to chyba można kupic wielką porcję, a ja już sredniej nie jestem w stanie zmieścić. Zdecydowanie wole rożek takich frytek niż tych z Mcsyfa. Smacznego:)

    OdpowiedzUsuń
  2. och ichniejsze frytki - niebo w gębie obowiązkowo z majonezem :)

    OdpowiedzUsuń
  3. malutka poprawka, pinda sos jest z orzeszkow ziemnych a nie laskowych (hazelnoot)

    OdpowiedzUsuń
  4. dfg: bardzo cenna poprawka, rzeczywiście moja pomyłka, już edytuję bloga :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Fajny blog.Fajnie piszesz-lekko się czyta.Daję do ulubionych.
    Pozdrawiam AL (Friesland)

    OdpowiedzUsuń
  6. Będąc w Holandii trzeba spróbować jeszcze kilku innych specjałów. Zapraszam do artykułu:)

    http://piqstory.blogspot.nl/2014/12/10-dutch-goodies.html

    pozdrawiam,
    Anna
    http://piqstory.blogspot.nl/

    OdpowiedzUsuń