
Pochwaliłem się kolegom, jaki to dziwny widoczek zoczyłem, jednak oni jakoś nie mogli zrozumieć, co w tym dziwnego :) Przy okazji zapytałem, jaki odsetek Holendrów umie jeździć na rowerze, a jaki na łyżwach - odpowiedzieli, że nie istnieje Holender nieumiejący jeździć na rowerze, a na łyżwach dobrze jeździ większa połowa, druga natomiast albo nie próbuje, albo własnie używa krzeseł :)
Przy okazji możecie zwrócić uwagę na łyżwy używane przez dzieciaka na zdjęciu. Jest to specjalny typ panczenów z nisko osadzonym ostrzem, który nie pozwala na wyczynową jazdę (ostre zakręty przy dużej prędkości), natomiast jest dość łatwy do nauki. Charakterystyczna na zdjęciu jest jeszcze czapka - niedawno się właśnie dowiedziałem, że w Holandii turystę poznaje się po czapce :) Nie wiem, czy to kwestia genów, czy hartowania od maleńkości, dość, że Holendrzy na mrozie jeżdżą na rowerach bez czapek i rękawiczek! Ja pomimo szczerych chęci i nie bycia zmarzluchem, czapkę ściągam dopiero powyżej 5 stopni. Popytałem kolegów z pracy i okazuje się, że większość dorosłych Holendrów w ogóle nie ma czapki zimowej! Ten naród nie przestaje mnie zadziwiać...
2 komentarze:
Mnie dopiero zaczynają zadziwiać ;-)
wyśmienity pomysł:))
nie trzeba nikogo angażować do nauki
Prześlij komentarz