W luźnej formie spisane uwagi po pierwszym dniu w Holandii:
- raj rowerów, tysiące rowerów na ulicach, wszędzie wydzielone drogi z pierwszeństwem
- ludzie bardzo mili, gdy się kogoś potrąci, to uśmiecha się, a nie warczy
- spójna i bardzo podobna do siebie zabudowa, a jednak każdy dom jest inny, nie ma przez to monotonii
- w sklepach jedzenie tanie, nawet dla przybysza z Polski
- dziś w PL upały niesamowite, natomiast w NL cały dzień spędziłem w zapiętym polarze, a nad morzem było tak zimno, że trzeba było się ewakuować do restauracji na gorącą czekoladę :) dodatkowo parę razy spadły pojedyncze krople deszczu,
- nie ma na ulicy grubasów, są ludzie o różnych karnacjach, ale nie rzucają się w oczy "ciapaci" tak jak w Londynie
- babcie 70-letnie na rowerach dzwoniły, jak za wolno jechałem i blokowałem im przejazd :)
- do znudzenia - ta infrastruktura - drogi, ławki, płotki, trawka, wszystko - tak praktyczne i przemyślane, że Polak nie może przestać się dziwić
- kraj łatwego, wygodnego i przyjemnego życia wśród miłych ludzi, którzy się nie spieszą
- jadąc w stronę morza jedzie się pod górkę, wracając z morza do miasta jedzie się w dół, no cóż - życie w depresji :)
- dziewczyny na ulicach nawet nie takie brzydkie, nie to co np. w Niemczech ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz