środa, 24 listopada 2010

Holenderskie piwa

Piszę tego bloga już jakieś 2,5 roku, a jeszcze nie wspomniałem o holenderskich piwach. Z piwem raczej kojarzymy Czechy albo Niemcy, ale to Holandia właśnie eksportuje największą część swojej produkcji, bo aż 50%. Przeciętny czytelnik na pewno kojarzy Heinekena czy Grolscha, niektórzy może jeszcze znają Amstela czy Bavarię - te marki są najpopularniejsze w Holandii, jednak to nie są piwa, które polecam wypić i o których chcę opowiedzieć.
Dlaczego nie? Cóż, obecność na sklepowych półkach w Polsce Heinekena czy nawet ponoć codzienna dostawa Tyskiego do Amsterdamu (zdjęcie powyżej zrobione tej jesieni w Krakowie - w tle Wawel) nie zmieni jednego - wszystkie te piwa smakują tak samo. Wielu czytelników może zaprotestować, ale tak naprawdę nie odróżniliby w smaku Bavarii od Lecha czy Amstela od Żywca. Powodem jest to, że wszystkie one są piwami typu lager, które są produkowane w dokładnie taki sam sposób z tych samych składników. Mimo iż lagery odpowiadają za 95% spożywanego piwa w Holandii (w Polsce praktycznie 100%), to dla mnie ważne jest pozostałych 5%, które dla wielu Polaków pozostają całkowicie nieznane, a szkoda, bo nierzadko są to prawdziwe perełki produkowane przez specjalistyczne browary rozsiane po całym kraju. O tych wszystkich niezwykłych piwach, na czele z moim ulubionym - piwem białym - już wkrótce w następnych wpisach!

13 komentarzy:

Karol.K pisze...

Czekam z niecierpliwością na rekomendacje, bo nie jestem miłośniczką lagera, ale do tej pory jedyne inne piwa, które mi tu zasmakowały to importowane z Belgii albo Niemiec (palm, franziskaner itp.).
A w Polsce sytuacja na szczęście się zmienia - w Krakowie na przykład jest obecnie coraz więcej knajpek z przebogatym wyborem (przekrój przez wszystkie możliwe gatunki i rodzaje) piw sprowadzanych z małych, lokalnych browarów z całej Polski.

paulina pisze...

a próbowałeś GROLSCH "HET KANON", prawdziwa armatka ;) - 11,6%.

Anonimowy pisze...

Ale muzeum Heinekena w Amsterdamie warto odwiedzic. Podobalo mi sie stanowisko, gdzie czlowiek mogl poczuc sie transportowana butelka piwa do baru:-)

Karol.K pisze...

Muzeum Heinekena w Amsterdamie to jedno wielkie rozczarowanie. Same multimedia i nic więcej. Nie umywa się do Carlsberga w Kopenhadze albo chociaż Tyskiego.

Anonimowy pisze...

Ale wlasnie to jest fajne, ze wszystkie pokazowe browary roznia sie od siebie. Kazdy znajdzie maly kawalek ekspozycji dla siebie, ktora poruszy jego dusze badz wyobraznie:-)
A multimedialnosc to wspolczesny trend, ktory mozna wykorzystac w uzyteczny sposob. Z tego co pamietam to w Heinekenie rowniez byly ekspozycje tradycyjne.

Karol.K pisze...

Cały problem polega na tym, że najpierw zwiedziłam Carlsberga - i tam też są zarówno multimedia jak i tradycyjne ekspozycje, i historia, i naukowy aspekt, i zabawy, i degustacja itd. - ale wszystko to jest lepiej zaprezentowane, nie 'za szybą', ale na wyciągnięcie ręki i o wiele, wiele bogatsze. Polecam :)

Gregor pisze...

Ja zwiedziłem do tej pory kilka browarów, w tym także Tychy i Carlsberg. W Heinekenie jeszcze nie byłem, po wizycie na pewno napiszę na bloka :)

Anonimowy pisze...

A ja dzisiaj byłam w sklepie polskim w Haarlemie i pytałam panią w sklepie co tu Holendrzy kupują. I jakież było moje zdziwienie, gdy odpowiedziała, że... piwa... ;)))

Anonimowy pisze...

Polecam piwa z małych browarów holenderskich. Jest ich trochę. Polecam rewelacyjne piwa z USA z niezaleznych browarów. Jest w A'damie knajpa z piwami z USA, 30 kranów. No i polecam blog mojego kumpla: http://kopyr.wordpress.com/

Najlepsze muzeum jakie widziałem to to w Bayreuth, rewelacja, Żywiec się chowa.

Dominika pisze...

Chyba muszę Cię Gregor sprostować:Piwa typu "lager" są produkowane na eksport (n.p. wspomniany przez Ciebie Heineken).Popijam właśnie swoją ukochaną Bavarię i jak byk jest na puszce: "Premium Pilsener".A więc,właśnie ten rodzaj piw (ku mojej ogromnej rozpaczy) przeważa w Holandii.Amstel też.Tutejszy "Hajni" w ogóle nie smakuje jak w Polsce.Co do piw z Belgii to oczywiście rekomenduję moja ukochaną Stella Artois!!!

Gregor pisze...

Dominiko, dokładnie to samo napisałem powyżej, że w większości są to lagery (czyli pilznery) i że połowa idzie na eksport :)

Dominika pisze...

Gregor,rozumiem,ale dla mnie lager i pilsner,to dwa kompletnie inne piwa.Choć sprawdziłam i przytaczam za "piwopedią":
"Lager-najpopularniejszy obecnie gatunek piwa. Ma jasny, złocisty kolor i jest intensywnie gazowane. Wywodzi się bezpośrednio z pilsnera. Zdaniem niektórych, te dwa gatunki są tak podobne, że ich nazwy mogą być używane zamiennie.
Jest to piwo fermentowane i filtrowane w bardzo niskiej temperaturze z niewielkim dodatkiem chmielu. Jest produkowany podobnie jak pilsner. Z drobnymi różnicami: dodaje się do niego cukru oraz słodu pszenicznego, lub kukurydzianego. Lagery zawierają też mniej ekstraktu chmielowego niż pilsnery, przez co mają nieco łagodniejszy smak."
I chyba w tym tkwi szkopuł- moje wybredne podniebienie rządzi się swoim własnym prawem ;)Pozdrawiam Cię serdecznie.

Anonimowy pisze...

Zasada jest taka. Wszystkie piwa dolnej fermentacji są Lagerami. Pilzner (Pils) powinien posiadać mocną goryczkę i chmielowy aromat. dodawanie do Pilsów surowców niesłodowanych w postaci cukru, kukurydzy i innych świństw jest niedopuszczalne. Na butelce można dziś wiele napisać. :)Bavaria, Stella i tego typu koncernówki są bardzo marnej jakości i najlepiej nazywać je International Lager.

Ukazało się w Polsce Brackie Pale Ale Belgijskie uwarzone w Browar ze Zamkowym w Cieszynie przez zwyciężczynie Birofilii 2010.

Jest to już drugie piwo uwarzone przez przemysłowy browar na podstawie receptury piwowara domowego.

http://www.festiwal-birofilia.pl/