tag:blogger.com,1999:blog-75938969042054901682024-03-13T11:03:28.118+01:00Z ziemi polskiej do holenderskiejHolandia oczyma Polaka - polskie spojrzenie na holenderską rzeczywistość - blogGregorhttp://www.blogger.com/profile/02015134887177661753noreply@blogger.comBlogger267125tag:blogger.com,1999:blog-7593896904205490168.post-17392282002127343492022-01-09T23:05:00.000+01:002022-01-09T23:05:43.476+01:00Holenderskie imiona - 2021<p> Jak co roku holenderski urząd podał dane dotyczące imion nadawanych w Holandii w roku 2021. Jakie to imiona?</p><p></p><p>Najpopularniejsze imiona męskie w Holandii w 2021, jak nazwano chłopców:</p><ol style="text-align: left;"><li>Noah - 945 dzieci</li><li>Lucas - 734</li><li>Sem - 653</li><li>Daan - 647</li><li>Levi - 643</li><li>Liam - 640</li><li>James - 634</li><li>Finn - 632</li><li>Luca - 616</li><li>Milan - 610</li></ol><p>Najpopularniejsze imiona żeńskie w Holandii w 2021, jak nazwano dziewczynki:</p><ol style="text-align: left;"><li>Julia - 753 dzieci</li><li>Mila - 696</li><li>Emma - 648</li><li>Nora - 625</li><li>Olivia - 623</li><li>Sophie - 621</li><li>Tess - 583</li><li>Milou - 579</li><li>Zoë - 569</li><li>Yara - 568</li></ol><p>Widać, że dominują krótkie imiona. Z powyższych 20 imion większość (13) ma tylko 4 lub 3 litery. Jako ciekawostkę dodam, że najkrótsze imię nadawane tutaj dzieciom (obu płci!) to Bo - w 2021 w Holandii imieniem Bo nazwano 30 chłopców i 269 dziewczynek.<br /></p>Gregorhttp://www.blogger.com/profile/02015134887177661753noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7593896904205490168.post-34643775657721961892015-03-18T23:02:00.003+01:002015-03-18T23:04:01.972+01:00Hodowla tulipanów i zbiór cebulekW Holandii wiosna pełną parą, krokusy już przekwitają, pełno żonkili, a za kilka dni otwiera swe podwoje największy ogród kwiatowy
świata <a href="http://holendrowo.blogspot.nl/2009/04/keukenhof.html">Keukenhof</a>. Już wkrótce tulipany zaczną się ukazywać na polach.<br />
<br />
Wiecie, że tulipany uprawia się albo na cebulki, albo na kwiaty? Na polach z reguły tulipany są uprawiane celem uzyskania cebulek, dlatego też ich kwiaty się po prostu ścina, żeby roślina więcej wysiłku włożyła w cebulki, a kwiaty zrzuca się na grządki.<br />
<br />
Poniżej dwa filmy pokazujące dwie scenki z hodowli tulipanów na polach - ścinkę kwatów i zbiór cebulek 2-3 miesiące później. Trzeci film przedstawia hodowlę tulipanów na kwiaty - wszystko jest w pełni zautomatyzowane i naprawdę robi ogromne wrażenie.<br />
<br />
<br />
<iframe allowfullscreen="" frameborder="0" height="315" src="https://www.youtube.com/embed/RKsUW-Vuhl0?rel=0" width="560"></iframe>
<iframe allowfullscreen="" frameborder="0" height="315" src="https://www.youtube.com/embed/wZ5MAr7d-5Y?rel=0" width="560"></iframe>
<iframe allowfullscreen="" frameborder="0" height="315" src="https://www.youtube.com/embed/DAOVuSuQ4Ro?rel=0" width="560"></iframe>
Gregorhttp://www.blogger.com/profile/02015134887177661753noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7593896904205490168.post-78648116697419872662014-07-24T23:27:00.003+02:002014-07-24T23:27:52.023+02:00Żałoba narodowa w HolandiiWczoraj, 23 lipca 2014 miała miejsce żałoba narodowa w Holandii, pierwsza od 1992 roku i dopiero dziewiąta w historii kraju. Tego dnia właśnie pierwsze trumny ofiar katastrofy lotniczej przyleciały do Holandii. Na trasie przejazdu konduktu zebrało się bardzo dużo ludzi, rzucali kwiaty na karawany i, co może być nawet szokujące dla Polaka, klaskali. Poniżej kilka filmików pokazujących przejazd i reakcje ludzi:<br />
<br />
<iframe allowfullscreen="" frameborder="0" height="315" src="//www.youtube.com/embed/BpZOUuYyRQk?rel=0" width="560"></iframe>
<iframe allowfullscreen="" frameborder="0" height="315" src="//www.youtube.com/embed/qGquYRk3ZOM?rel=0" width="560"></iframe>
<iframe allowfullscreen="" frameborder="0" height="315" src="//www.youtube.com/embed/CImFlhuSn40?rel=0" width="560"></iframe>
<iframe allowfullscreen="" frameborder="0" height="315" src="//www.youtube.com/embed/0Lq7kTpJKw0?rel=0" width="560"></iframe>
Gregorhttp://www.blogger.com/profile/02015134887177661753noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-7593896904205490168.post-54579313684453677612014-06-02T22:07:00.002+02:002014-06-02T22:56:51.083+02:00"Miejsce dla rzeki" - inżynierski projekt w NijmegenTrafiłem dziś na opis ciekawego projektu realizowanego w Holandii. Rzeka Waal (jedno z głównych ramion ujściowych Renu) miała wąskie gardło pomiędzy miastami Nijmegen i Lent. Zwężenie to powodowało lokalne podtopienia w ostatnich latach, np. 1993 i 1995. Holendrzy postanowili więc dać rzece więcej miejsca i przesunęli tamy o 400 metrów na północ. Oto zakres projektu:<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiIgbHPXvcZx6JPJD93QqgpKa9naa6jlOPWL_R5wDUzEt-GXcSJXU2WydjbXK9WjuadHLtPnjQahSRUEJBpYJsNcH3042uG8NQr0S2TE-d6FJ7vspCOCqz1pWPbHlRQ5Roqr8Rmhf7_LA/s1600/nijmegen.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiIgbHPXvcZx6JPJD93QqgpKa9naa6jlOPWL_R5wDUzEt-GXcSJXU2WydjbXK9WjuadHLtPnjQahSRUEJBpYJsNcH3042uG8NQr0S2TE-d6FJ7vspCOCqz1pWPbHlRQ5Roqr8Rmhf7_LA/s1600/nijmegen.jpg" height="355" width="640" /></a></div>
<br />
(obrazek z <a href="http://www.ruimtevoordewaal.nl/en/more-information/" target="_blank">broszury</a>, którą polecam obejrzeć)<br />
<br />
Kolor ciemnozielony pokazuje dotychczasowe koryto rzeki, a na niebiesko zaznaczono nowy kanał, którego kopanie rozpoczęło się rok temu. Południowy skraj miasteczka Lent stanie się więc wyspą, a żeby to osiągnąć, trzeba zbudować kilka nowych mostów.<br />
<br />
Ciekawe rozwiązanie zastosowano po zachodniej stronie - jest tam dość szeroka ścieżka rowerowa i aleja spacerowa z małym mostkiem po środku. Zaprojektowano to tak, żeby przy normalnym poziomie wody tylko 1,5% wody przepływało nowym korytem. Podczas powodzi ścieżka i aleja zostaną zalane i nowym korytem popłynie 30% wody.<br />
<br />
Oczywiście bardzo dużo miejsca przewidziano dla wodnej rekreacji i natury. Na zachodzie, przy samym ujściu nowego kanału jest wyspa, na którą można się dostać pieszo (gdy się ma kalosze) i która jest przewidziana jako teren lęgowy dla ptaków wodnych.<br />
<br />
Zwróćcie uwagę, że mimo iż Nijmegen i Lent leżą po przeciwległych stronach rzeki, to wciąż funkcjonują jako osobne miasta. W Holandii i Niemczech widoczny jest taki trend, żeby nie łączyć miast na siłę i skutkuje to tym, że w krajach tych nie ma dużych miast, za to często mniejsze miasta sąsiadują bezpośrednio ze sobą.Gregorhttp://www.blogger.com/profile/02015134887177661753noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-7593896904205490168.post-43407075589528683202014-04-18T22:52:00.002+02:002014-04-18T22:53:10.015+02:00Maria Kaczyńska znów w Keukenhof<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgFzYIzNGv8uc9DP8t8Yw90KZu0gEjeVWamtnhHkQqzkVsiS94dNxdUMv0Cz8CQrJlefUKjpGvl-Rbgqr8EuxycrGtFkOr-SJFx1Jg08IxMiyhK23ktRqW19p6GLiKfqxLt1-zu1kXSgw/s1600/tulipan+maria+kaczynska.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgFzYIzNGv8uc9DP8t8Yw90KZu0gEjeVWamtnhHkQqzkVsiS94dNxdUMv0Cz8CQrJlefUKjpGvl-Rbgqr8EuxycrGtFkOr-SJFx1Jg08IxMiyhK23ktRqW19p6GLiKfqxLt1-zu1kXSgw/s1600/tulipan+maria+kaczynska.JPG" height="213" width="320" /></a></div>
Jak co roku w Keukenhofie, <a href="http://holendrowo.blogspot.nl/2009/04/keukenhof.html" target="_blank">największym kwiatowym ogrodzie świata</a>, zakwitają tulipany 'Maria Kaczyńska'. Odmiana została wyhodowana w Holandii w roku 2008 (po 18 latach przygotowań). Do Keukenhofu jeżdżę co roku od 2009, ale pierwszy raz zobaczyłem te tulipany na początku kwietnia 2010, tuż przed katastrofą samolotu z prezydencką parą. Od tamtej pory co roku w tzw. Alei Sławy można zobaczyć te kwiaty.<br />
<br />
Tulipany 'Maria Kaczyńska' mają delikatną kremową barwę i kwitną stosunkowo późno. Są mocnymi kwiatami odpornymi na niskie (jak na tulipany) temperatury i zmienne warunki pogodowe. Tulipany te zostały wyhodowane przez Jana Ligtharta, jednego z bardziej znanych holenderskich hodowców tulipanów. Ma on na swoim koncie także inne polskie odmiany: 'Irena Sendlerowa', 'Generał Stanisław Maczek', 'Preludium Chopina' i 'Mikołaj Kopernik'. Nazwał też on kwiaty nazwiskami innym pierwszych dam, np. 'Hilary Clinton', 'Laura Bush' oraz 'Bernadette Chirac'.Gregorhttp://www.blogger.com/profile/02015134887177661753noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7593896904205490168.post-11969654815274505872014-03-27T11:13:00.003+01:002014-03-27T11:13:34.442+01:00Rozwój AmsterdamuDziś dwa filmiki - jeden pokazuje rozwój Amsterdamu i budowę słynnego pierścienia kanałów, a drugi, co z tego wyszło i jak te słynne kanały teraz wyglądają. Polecam!<br />
<br />
<iframe allowfullscreen="" frameborder="0" height="315" src="//www.youtube.com/embed/IvsHvfs3G1M" width="560"></iframe>
<br />
<br />
<iframe allowfullscreen="" frameborder="0" height="315" src="//www.youtube.com/embed/s1njyeyvN2s" width="560"></iframe>Gregorhttp://www.blogger.com/profile/02015134887177661753noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7593896904205490168.post-82916754001190978932014-01-19T20:23:00.004+01:002014-01-19T20:23:33.427+01:00Przeprowadzka do Holandii<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEidHFyo9cDkQLp7KOALwqhgCpKLk0oyYwdEeJVGlMQqD8k3YOaMb7kEsuLqaCnjb8HxnXDaYgNhq4_noDwDxCN1S3gGObfNVTpOU_P12R5VMF98FrOmgUyqQ2uRNouj9f2Pl8ZLOZBVCA/s1600/przeprowadzka+do+holandii.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEidHFyo9cDkQLp7KOALwqhgCpKLk0oyYwdEeJVGlMQqD8k3YOaMb7kEsuLqaCnjb8HxnXDaYgNhq4_noDwDxCN1S3gGObfNVTpOU_P12R5VMF98FrOmgUyqQ2uRNouj9f2Pl8ZLOZBVCA/s1600/przeprowadzka+do+holandii.jpg" height="320" width="213" /></a></div>
Jak się przeprowadzić do Holandii? Nic trudnego, całe szczęście dzięki Unii Europejskiej i strefie Schengen jest to bardzo proste. Wszystko będzie jeszcze łatwiejsze, jak będziesz mieć nagraną pracę na miejscu. Przed wyjazdem z Polski trzeba załatwić dwie rzeczy: <b>tymczasowy adres w Holandii</b> (najlepiej u znajomych, w ostateczności wynająć coś), pod którym można się zameldować oraz <b>unijny akt urodzenia</b>.<br />
Dlaczego tymczasowy adres? Powodem jest swego rodzaju <b>błędne koło</b>, w którym odnajduje się wielu przybyszy do kraju tulipanów: żeby znaleźć pracę, należy mieć number BSN (coś jaki polski NIP) albo chociaż złożyć o niego wniosek, żeby zdobyć numer BSN, należy mieć adres, żeby mieć adres, trzeba coś wynająć, a żeby coś wynająć, należy mieć pracę - skomplikowane, prawda? Co prawda można wynająć mieszkanie czy pokój bez pracy, a nawet będąc za granicą, ale zdarza się to dość rzadko i najczęściej jest odpowiednio wycenione. Czyli reasumując - <b>przed przyjazdem do Holandii załatwiamy sobie jakiś lokal</b> - może być pokój, może być kawałek podłogi u znajomych, najważniejsze, żeby móc się tam zameldować. Wystarczy na jakieś trzy miesiące, najmniej miesiąc.<br />
Akt urodzenia jest potrzebny, żeby móc się <b>zameldować w Holandii</b>. Jeśli urząd w Polsce wyda dokument na standardowym druku unijnym, to nie trzeba z nim nic więcej robić. Jeśli jednak mamy dokument tylko po polsku, to trzeba go przetłumaczyć przysięgle, ale w Holandii - tłumaczenie przysięgłe z Polski jest bezużyteczne.<br />
Po przyjeździe do Holandii idziemy do urzędu gminy (<b>Gemeente</b>) z paszportem, aktem urodzenia i umową najmu lokalu albo oświadczeniem właściciela mieszkania, że możemy się zameldować. Dzięki tej wizycie będziesz mieć zameldowanie i złożony wniosek o numer BSN, na który się czeka do dwóch tygodni.<br />
Co dalej? <b>Pora rozejrzeć się za pracą</b>, jak jej jeszcze nie masz. Adres w Holandii i lokalna komórka bardzo pomagają. Trzeba także rozejrzeć się za jakimś bardziej stałym adresem. Będąc na miejscu i mając pracę, jest to stosunkowo łatwe, można wynająć już coś bardziej konkretnego i to w rozsądnej cenie (i przeprowadzić się, co może wyglądać jak na zdjęciu obok). Z żalem informuję, że nie jestem biurem pośrednictwa pracy i niestety nie mogę nijak w tym zakresie pomóc.<br />
<b>Powodzenia</b> na nowej drodze życia!<br />
<br />
Czytaj więcej: <a href="http://holendrowo.blogspot.nl/2010/03/przeprowadzka-w-holandii.html">Przeprowadzka w Holandii</a>Gregorhttp://www.blogger.com/profile/02015134887177661753noreply@blogger.com14tag:blogger.com,1999:blog-7593896904205490168.post-26760690661021020102014-01-17T23:26:00.002+01:002014-02-10T19:35:59.510+01:00Holenderskie imiona 2013 - dziewczynkiKontynuując poprzedni wpis o<a href="http://holendrowo.blogspot.nl/2014/01/imiona-holenderskie-2013-chopcy.html" target="_blank"> najpopularniejszych imionach chłopców w Holandii w 2013</a> trzeba przedstawić także najczęściej nadawane imiona dziewczynkom, choć niekoniecznie to są imiona żeńskie. W Holandii jest dość trochę imion, które są nadawane i dziewczynkom, i chłopcom. W roku <b>2013</b> urodziło się w Holandii około <b>176.000 dzieci</b>, z czego prawie <b>86.000 dziewczynek</b>, oto lista najpopularnieszych imion (w nawiasie miejsce w ubiegłorocznym zestawieniu, w przeszłości pisałem o najpopularniejszych imionach żeńskich w latach: <b><a href="http://holendrowo.blogspot.nl/2009/07/holenderskie-imiona-dziewczeta.html" target="_blank">2009</a></b>, <b><a href="http://holendrowo.blogspot.nl/2011/01/imiona-holenderskie-w-2010.html" target="_blank">2010</a></b>, <b><a href="http://holendrowo.blogspot.nl/2011/08/najpopularniejsze-imiona-w-holandii-w_17.html" target="_blank">2011</a></b> oraz <b><a href="http://holendrowo.blogspot.nl/2013/01/najpopularniejsze-imiona-holenderskie-w.html" target="_blank">2012</a></b>):<br />
<ol>
<li><b>Tess</b> (10) - skrócona wersja imienia Teresa</li>
<li><b>Sophie</b> (2) - imię greckie, oznacza "mądrość"</li>
<li><b>Julia</b> (3) - żeńska forma imienia Juliusz</li>
<li><b>Emma</b> (1) - skrócona forma średniowiecznych frankońskich imion</li>
<li><b>Lisa</b> (5) - skrót od hebrajskiego imienia Elisabeth</li>
<li><b>Fenna</b> (16) - bardzo niderlandzkie imię, oznacza strażniczkę pokoju</li>
<li><b>Mila</b> (18) - skrót od imienia Milena albo Emila</li>
<li><b>Sara</b> (13) - imię hebrajskie</li>
<li><b>Lotte</b> (9) - skrót od imienia Charlotte</li>
<li><b>Zoë</b> (nowość) - greckie imię oznaczające "życie", czasem używane jako grecki odpowiednik Ewy</li>
<li><b>Eva</b> (7) - biblijne imię</li>
<li><b>Anna</b> (4) - najpopularniejsze imię świata, rodowód hebrajski (od "Hanna")</li>
<li><b>Fleur</b> (12) - po francusku "kwiat", albo w innych językach "flora"</li>
<li><b>Isa</b> (6) - skrócona wersja Izabeli</li>
<li><b>Lynn</b> (11) - skrót od imion Caroline albo Catheline</li>
<li><b>Evi</b> (nowość) - jeden z wariantów imienia Ewa
</li>
<li><b>Lieke</b> (14) - jak zwykle skrót, tym razem od Andżeliki</li>
<li><b>Saar</b> (8) - forma imienia Sara</li>
<li><b>Noa</b> (15) - imię hebrajskie, będące skrótem od (męskiego) imienia Noah (po polsku Noe, ten od arki)</li>
<li><b>Sanne</b> (19) - skróca forma imienia Susanne</li>
</ol>
Imiona żeńskie się trochę przetasowały w porównaniu z <a href="http://holendrowo.blogspot.nl/2013/01/najpopularniejsze-imiona-holenderskie-w.html" target="_blank">zeszłym rokiem</a>, w zestawieniu mamy dwie nowości (Zoë oraz Evi), a wypadły dwa imiona: Sarah i Roos. Kilka imion zmieniło miejsce nawet o 10 czy więcej oczek, kilka innych notuje dokładnie takie same pozycje. Warto przypomnieć, że w Holandii można dziecku nadać dowolne imię (dowolny zbiór
samogłosek i spółgłosek, pod warunkiem, że nie jest to imię obraźliwe i że różne jest od nazwiska).<br />
<br />
Zobacz też:<br />
* najpopularniejsze<b> imiona męskie w Holandii</b> w latach: <b><a href="http://holendrowo.blogspot.nl/2009/06/holenderskie-imiona.html" target="_blank">2009</a></b>, <b><a href="http://holendrowo.blogspot.nl/2011/01/imiona-holenderskie-w-2010.html">2010</a></b>, <b><a href="http://holendrowo.blogspot.com/2011/08/najpopularniejsze-imiona-w-holandii-w.html" target="_blank">2011</a></b>, <a href="http://holendrowo.blogspot.nl/2013/01/najpopularniejsze-imiona-holenderskie-w_15.html" target="_blank"><b>2012</b></a> oraz <b><a href="http://holendrowo.blogspot.nl/2014/01/imiona-holenderskie-2013-chopcy.html">2013</a></b><b> </b><br />
* najpopularniejsze<b> imiona żeńskie w Holandii</b> w latach: <b><a href="http://holendrowo.blogspot.nl/2009/07/holenderskie-imiona-dziewczeta.html" target="_blank">2009</a></b>, <b><a href="http://holendrowo.blogspot.nl/2011/01/imiona-holenderskie-w-2010.html" target="_blank">2010</a></b>, <b><a href="http://holendrowo.blogspot.nl/2011/08/najpopularniejsze-imiona-w-holandii-w_17.html" target="_blank">2011</a></b>, <b><a href="http://holendrowo.blogspot.nl/2013/01/najpopularniejsze-imiona-holenderskie-w.html" target="_blank">2012</a></b> oraz <a href="http://holendrowo.blogspot.nl/2014/01/holenderskie-imiona-2013-dziewczynki.html"><b>2013</b></a><br />
* <a href="http://holendrowo.blogspot.nl/2009/09/holenderskie-nazwiska.html">nazwiska holenderskie</a>Gregorhttp://www.blogger.com/profile/02015134887177661753noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7593896904205490168.post-19697276517314223622014-01-15T23:33:00.002+01:002014-02-10T19:35:53.206+01:00Imiona holenderskie 2013 - chłopcyW roku <b>2013</b> urodziło się w Holandii około <b>176.000 dzieci</b>, z czego ponad <b>90.000 chłopców</b>. Oto lista najczęściej nadawanych imion chłopcom w Holandii w 2013, w nawiasie jest podane miejsce w ubiegłym roku (w przeszłości pisałem o najpopularniejszych imionach męskich w latach: <b><a href="http://holendrowo.blogspot.nl/2009/06/holenderskie-imiona.html" target="_blank">2009</a></b>, <b><a href="http://holendrowo.blogspot.nl/2011/01/imiona-holenderskie-w-2010.html">2010</a></b>, <b><a href="http://holendrowo.blogspot.com/2011/08/najpopularniejsze-imiona-w-holandii-w.html" target="_blank">2011</a></b> oraz <a href="http://holendrowo.blogspot.nl/2013/01/najpopularniejsze-imiona-holenderskie-w_15.html" target="_blank"><b>2012</b>)</a>. <br />
<ol>
<li><b>Sem</b> (3) - imię hebrajskie, najstarszy syn Noego miał właśnie na imię Sem i był założycielem ludu zwanego potem Semitami</li>
<li><b>Levi</b> (6) - hebrajskie imię, Lewi syna Jakuba i Lei dał początek Lewitom</li>
<li><b>Bram</b> (2) - skrót imienia Abraham</li>
<li><b>Daan</b> (1) - skrócona wersja hebrajskiego imienia Daniel</li>
<li><b>Finn</b> (11) - imię z Irlandii i Skandynawii, w Holandii w wersji damskiej jest skrótem od Józefiny</li>
<li><b>Milan</b> (5) - imię z Czech i Bałkanów</li>
<li><b>Lucas</b> (4) - biblijne imię</li>
<li><b>Luuk</b> (7) - skrócona wersja Łukasza</li>
<li><b>Jesse</b> (16)- kolejne biblijne imię - syn Obeda i ojciec Dawida, późniejszego króla Izreala (słynne <a href="http://pl.wikipedia.org/wiki/Drzewo_Jessego">drzewo Jessego</a>)</li>
<li><b>Jayden</b> (9) - młode imię, najprawdopodobniej z USA</li>
<li><b>Tim</b> (10) - skrócona forma greckiego imienia Tymoteusz</li>
<li><b>Thomas</b> (13) - także biblijno-aramejskie imię</li>
<li><b>Thijs</b> (8) - bardzo holenderska, skrócona wersja imienia Mateusz</li>
<li><b>Noah</b> (17) - po polsku Noe, ten od arki</li>
<li><b>Julian</b> (18) - łacińskie imię</li>
<li><b>Ruben</b> (15) - w Biblii Ruben był najstarszym synem Jakuba (to on właśnie uratował
swojego brata Józefa, kiedy to pozostali bracia chcieli go zabić)</li>
<li><b>Liam</b> (20) - skrócona wersja imienia William, niegdyś tylko męskie, obecnie coraz częściej także dziewczynki noszą to imię</li>
<li><b>Lars</b> (14) - imię ze Skandynawii</li>
<li><b>Stijn</b> (12) - bardzo holenderska, skrócona wersja imienia Augustyn</li>
<li><b>Sam</b> (nowość) - skrót od hebrajskiego Samuela</li>
</ol>
Niewiele zmian, jak widać. Z pierwszej dwudziestki wypadł Max, zastąpił go Sam, a pozostałe imiona tylko się przetasowały. Wciąż dominują skróty i imiona hebrajskie, choć, przypominam, w Holandii można dziecku nadać dowolne imię (dowolny zbiór samogłosek i spółgłosek, pod warunkiem, że nie jest to imię obraźliwe i że różne jest od nazwiska). Co ciekawe, większość z tych imion w Polsce wyglądałaby dość dziwnie, choć niektóre z nich mają polskie odpowiedniki, z inną jednak pisownią (Thomas - Tomasz).<br />
W następnym wpisie sprawdzimy <a href="http://holendrowo.blogspot.nl/2014/01/holenderskie-imiona-2013-dziewczynki.html" target="_blank">imiona dziewczynek w 2013</a>.<br />
<br />
Zobacz też:<br />
* najpopularniejsze<b> imiona męskie w Holandii</b> w latach: <b><a href="http://holendrowo.blogspot.nl/2009/06/holenderskie-imiona.html" target="_blank">2009</a></b>, <b><a href="http://holendrowo.blogspot.nl/2011/01/imiona-holenderskie-w-2010.html">2010</a></b>, <b><a href="http://holendrowo.blogspot.com/2011/08/najpopularniejsze-imiona-w-holandii-w.html" target="_blank">2011</a></b>, <a href="http://holendrowo.blogspot.nl/2013/01/najpopularniejsze-imiona-holenderskie-w_15.html" target="_blank"><b>2012</b></a> oraz <b><a href="http://holendrowo.blogspot.nl/2014/01/imiona-holenderskie-2013-chopcy.html">2013</a></b><b> </b><br />
* najpopularniejsze<b> imiona żeńskie w Holandii</b> w latach: <b><a href="http://holendrowo.blogspot.nl/2009/07/holenderskie-imiona-dziewczeta.html" target="_blank">2009</a></b>, <b><a href="http://holendrowo.blogspot.nl/2011/01/imiona-holenderskie-w-2010.html" target="_blank">2010</a></b>, <b><a href="http://holendrowo.blogspot.nl/2011/08/najpopularniejsze-imiona-w-holandii-w_17.html" target="_blank">2011</a></b>, <b><a href="http://holendrowo.blogspot.nl/2013/01/najpopularniejsze-imiona-holenderskie-w.html" target="_blank">2012</a></b> oraz <a href="http://holendrowo.blogspot.nl/2014/01/holenderskie-imiona-2013-dziewczynki.html"><b>2013</b></a><br />
* <a href="http://holendrowo.blogspot.nl/2009/09/holenderskie-nazwiska.html">nazwiska holenderskie</a>
Gregorhttp://www.blogger.com/profile/02015134887177661753noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7593896904205490168.post-12509383273976495622014-01-15T23:15:00.002+01:002014-01-15T23:34:45.306+01:00Najpopularniejsze imiona w Amsterdamie w 2013Centralne biuro statystyczne Holandii opublikowało niedawno kilka ciekawych zestawień, wśród nich najpopularniejsze imiona nadawane dzieciom w 2013 w Amsterdamie. W skali całego miasta najczęściej nadawane imiona dzieciom to Adam i Anna, co ciekawe w skali całego kraju to zupełnie inne imiona: Sem i Tess (skrót od Teressa).<br />
W różnych dzielnicach różne imiona są na szczycie zestawień, np. w centrum, gdzie mieszka chyba najwięcej zachodnich obcokrajowców (czytaj: białych) najczęściej nadawne imiona chłopcom to: Gijs, Max, Olivier, Benjamin, Otto i Sebastiaan, a dziewczynkom: Anna, Julia, Tess, Pippa i Sophia.<br />
W dzielnicach, gdzie mieszka dość sporo niezachodnich imigrantów (czytaj: kolorowych), czyli Noord, Oost i Zuidoost, popularne są troszkę inne imiona, a wśród nich Mohamed, Mohammed, Muhammad, Ahmed, Nassim, czy Emir dla chłopców, a dla dziewczynek: Aya, czy Shanaya - no cóż, w Amsterdamie mieszka ponad 50% cudzoziemców, a w niektorych dzielnicach odsetek ten sięga ponad 65%.<br />
W następnych wpisach przyjrzymy się najczęściej nadawanym imionom w 2013 roku w Holandii: <a href="http://holendrowo.blogspot.nl/2014/01/imiona-holenderskie-2013-chopcy.html">chłopcom</a> i dziewczynkom.Gregorhttp://www.blogger.com/profile/02015134887177661753noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7593896904205490168.post-85100365164639288922013-09-25T21:45:00.004+02:002013-09-25T21:45:51.776+02:00Broek in Waterland<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiu2A-gUU2nvzIHG6ZpmkDsW8Fz_2MAGq9VTKL1gQfVvVHl771_e9DtjtBmxrQaF11fIxMt4-YXhTyektJWMubrGjV9ABUdE4uy-sUC-ZpFwXNl8PCKFFH1vF_XIRpRwZz4zQ0GfXq6jA/s1600/Broek+in+Waterland.JPG" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="213" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiu2A-gUU2nvzIHG6ZpmkDsW8Fz_2MAGq9VTKL1gQfVvVHl771_e9DtjtBmxrQaF11fIxMt4-YXhTyektJWMubrGjV9ABUdE4uy-sUC-ZpFwXNl8PCKFFH1vF_XIRpRwZz4zQ0GfXq6jA/s320/Broek+in+Waterland.JPG" width="320" /></a></div>
Broek in Waterland jest miasteczkiem niedaleko Amsterdamu i jest świetnym celem krótkiej wycieczki poza miasto. Można tu zdecydowanie odetchnąć od zgiełku wielkiego miasta, a Broek jest ślicznym, wręcz bajkowym miejscem, które od dawna słynęło z urody i czystości, Mieszka tu zaledwie 2350 mieszkańców, dlatego też z reguły panuje przejmująca cisza i spokój. W XVII i XVIII wieku w Broek in Waterland osiedliło się wielu bogatych kupców i żeglarzy z Amsterdamu i wszyscy oni bardzo dbali o estetykę miejsca, w którym mieszkali.<br />
Wiele domów pochodzi sprzed 1850 roku, a jakiekolwiek nowe budynki muszą stylem nawiązywać do otoczenia. Większość domów w Broek jest z drewna albo ma drewnianą fasadę, ale wszystkie są bardzo zadbane. Tutaj także, jak w prawie całej Holandii, wiele okien nie ma firanek i spacerując po miateczku można pozaglądać do wnętrz i zobaczyć, jak mieszkańcy je urządzili.<br />
Do Broek in Waterland można łatwo dojechać autobusem z Amsterdamu, ale ze względu na bliskie położenie (tylko 8 km od Amsterdamu) jest też świetnym celem rowerowej wycieczki, w trakcie której można zobaczyć typowo holenderskie i bardzo płaskie pastwiska pełne krów, owiec i koni.Gregorhttp://www.blogger.com/profile/02015134887177661753noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7593896904205490168.post-33255977670955884732013-08-07T22:12:00.000+02:002013-08-08T10:53:58.828+02:00Czy Polakom brakuje kultury pływania?<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhlUmniuhdoQRZWePdR0KanhU6TcFXmpnncDrV0fFlE3_yD6utuKNx_dtvgwMCjQI7A4V-wsNYFnCr16FcXTRgJeq2H6TH03om1HofYe3T1V3LGRsXmnnM9nLxykzEKFnOEovDvJFjUPg/s1600/jezioro+overveen+holandia.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="213" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhlUmniuhdoQRZWePdR0KanhU6TcFXmpnncDrV0fFlE3_yD6utuKNx_dtvgwMCjQI7A4V-wsNYFnCr16FcXTRgJeq2H6TH03om1HofYe3T1V3LGRsXmnnM9nLxykzEKFnOEovDvJFjUPg/s320/jezioro+overveen+holandia.JPG" width="320" /></a></div>
Holenderskie media znów podawały informacje o Polakach informując tym razem, że brakuje nam kultury pływania. To, że Polacy toną u siebie setkami, nie interesuje Holendrów, ale jeśli topią się w Holandii, to już media o tym mówią. W ciągu ostatnich paru dni, pomiędzy 1 a 4 sierpnia w Holandii utonęło pięcioro Polaków, z czego troje kilka kilometrów od Haarlemu, w którym mieszkam. Na zdjęciu obok właśnie jezioro pośród nadmorskich wydm, w którym tydzień temu utonął polski 19-latek.<br />
Zbiegło się to akurat w czasie, kiedy w Polsce utonęła niedawno czwórka dzieci w Warcie. Holenderskie media podchwyciły temat informując, że w tym roku w Polsce miało miejsce ponad 300 utonięć. W ciągu tych wakacji w Holandii utonęło 14 osób, z czego połowa z Europy Środkowo-Wschodniej, a w ciągu ostatniego weekendu dokładnie 5 osób i to wszyscy z Polski. Tutejsze media twierdzą, że w Polsce brakuje kultury pływania, że szkoły nie uczą pływać i że rodzice nie zdają sobie sprawy z wagi tej umiejętności. Na korzyść Polaków świadczy tylko jeden czynnik - w Polsce sezon na pływanie trwa kilka miesięcy, podczas gdy w Holandii od kilku dni do maksymalnie kilku tygodni. Inna sprawa, że w Holandii jest tyle wody, że można przypadkiem wpaść do kanału o dowolnej porze roku. Statystyki niestety potwierdzają smutny dla Polski obraz - tylko 60% Polaków potrafi pływać, podczas gdy u Holendrów ten odsetek jest ponad 90%.<br />
Warto podkreślić, że dla Holendrów nauka pływania jest bardzo ważna. Tutejsze dzieci odkąd ukończą cztery lata mogą ubiegać się o tzw. zwemdiploma (dyplom pływacki), który ma trzy stopnie: A, B i C. Wymagania oczywiście rosną z kolejnymi stopniami, trzeba przepłynąć odpowiednią odległość prawidłowym stylem pływackim, z czego część pod wodą, a także poradzić sobie w wodzie w ubraniu. Najmłodsze dzieci na stopień A muszą skoczyć do wody w podkoszulce, podczas gdy stopień C wymaga już butów, spodni i bluzy/swetra. Właśnie to skakanie w ubraniu do wody jest najbardziej widowiskową częścią zwemdiploma, rodzice z kamerami oblegają basen, a same dzieci mają z tego dużo frajdy.<br />
Pamiętacie to podekscytowanie w liceum, kiedy kończy się 17 czy 18 lat i można wyrabiać prawo jazdy? W Holandii tak samo mają dzieci, dla których nauka pływania jest bardzo ważna, przekonują ich do tego szkoła i rodzice, a sama nauka jest tak zorganizowana, żeby dzieciom się bardzo podobała. Istnieje nawet powiedzenie "tłumy jak na zakończeniu kursu na zwemdiploma". Holendrzy są przekonani, że dziecko, które ukończy wszystkie trzy stopnie poradzi sobie w wodzie we wszystkich okolicznościach, nawet wpadając do niej w ubraniu. Zwemdiploma także jest wymagane w wielu sytuacjach, np. bez niego nie dostanie się pracy w straży pożarnej czy policji. Wiele basenów prowadzi także zajęcia dla rodziców z niemowlętami, które mogą chodzić na basen (oczywiście nie same), odkąd skończą 3 miesiące. Po ukończeniu zajęć takie niemowlę, które jeszcze nie ma roku, też dostaje dyplom, choć oczywiście nie zwemdiploma, a tylko pamiątkę, która do niczego nie uprawnia. Takie dyplomy jednak (razem ze zdobytymi potem zwemdiploma) ozdabiają pokój niejednego holenderskiego dziecka będąc powodem wielkiej jego dumy.Gregorhttp://www.blogger.com/profile/02015134887177661753noreply@blogger.com8tag:blogger.com,1999:blog-7593896904205490168.post-9341934272353752262013-08-06T22:18:00.000+02:002013-08-06T22:18:13.326+02:00Edam<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhgpErR8VCN9w8WkPrhQ1PPe_I1lOWUMXiUISOMKp268fcclzq1tw8vnZGXbsrZtpG7uKvVGl4tJMURPG7CdwKxg-9tjLEv-ibDTgzwW8d7UWAQDWREcWuDt8rz92JY41amet0FwkV1qA/s1600/Edam.JPG" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="213" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhgpErR8VCN9w8WkPrhQ1PPe_I1lOWUMXiUISOMKp268fcclzq1tw8vnZGXbsrZtpG7uKvVGl4tJMURPG7CdwKxg-9tjLEv-ibDTgzwW8d7UWAQDWREcWuDt8rz92JY41amet0FwkV1qA/s320/Edam.JPG" width="320" /></a></div>
O serze edamskim słyszeli wszyscy, ale nie wszyscy chyba wiedzą, że nazwa tego sera pochodzi od małego, sennego holenderskiego miasteczka. Edam, bo to o nim mowa, położony jest ok. 20 km na północny wschód od Amsterdamu i ma dość długą historię, bo prawa miejske uzyskał już w 1357 roku. Do XVI wieku miasto kwitło na handlu, ale ze względu na swoje położenie nie nad otwartym morzem, ale nad dość płytką zatoką, straciło na znaczeniu, jak wszystkie inne portowe miasta w okolicy (poza Amsterdamem), gdy zatoka uległa zamuleniu.<br />Zauważyliście podobieństwo nazw? Słowo dam oznacza zaporę albo groblę, Amsterdam, nazywający się pierwotnie Amsteldam pochodzi od grobli na rzece Amstel. Tak samo nazwa Edam pochodzi od grobli na rzece E. Nie musicie szukać na mapie, dzięki pracom wodnym i budowie wielu kanałów rzeka E przestała istnieć.<br />Edam nie należy do najważniejszych atrakcji Holandii, ale mając kilka wolnych godzin w Amsterdamie warto się tam wybrać. Okolice są bardzo ładne, więc z Amsterdamu do Edamu można wybrać się także na fantastyczną rowerową wycieczkę, podziwiając po drodze kanały, pastwiska pełne zwierząt i kilka całkiem ładnych miasteczek. W wakacje w mieście odbywa się targ serowy, a w centrum, w zabytkowych kamieniczkach nad kanałami jest wiele sklepów z serami i pamiątkami. Na zdjęciu obok jest most w centrum Edamu, który jest dość charakterystyczny, bo jest znacznie bardziej szerszy niż dłuższy tworząc "garb" na głównym placu miasta. Edam praktycznie połączył się z miasteczkiem Volendam, do którego też warto się wybrać. Ale o tym już w następnym wpisie, już wkrótce.Gregorhttp://www.blogger.com/profile/02015134887177661753noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7593896904205490168.post-61607976410452850432013-07-09T21:20:00.001+02:002013-07-09T21:23:34.712+02:00Szkoły Steve'a Jobsa - rewolucja w Holandii<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjRskqcR-qIxn6NPUC2QvJNcB9hoycjs9NQlmzsg4R-oG4D3IDYxcbjzxa2fTENTWmcVkut6mFKgtN7Q9LRw1HrPWH2rCN418jHXYTT7nLLYPbX9dPN9nK7mFMrMJalSK-rD8WrenMrtA/s1600/holenderska+szko%C5%82a+100+lat+temu.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="213" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjRskqcR-qIxn6NPUC2QvJNcB9hoycjs9NQlmzsg4R-oG4D3IDYxcbjzxa2fTENTWmcVkut6mFKgtN7Q9LRw1HrPWH2rCN418jHXYTT7nLLYPbX9dPN9nK7mFMrMJalSK-rD8WrenMrtA/s320/holenderska+szko%C5%82a+100+lat+temu.JPG" width="320" /></a></div>
Ciekawie wygląda porównanie ostatnich newsów dotyczących szkół w różnych krajach. W Polsce rodzice bronią sześciolatków przed szkołą jak kiedyś powstańcy niepodległości, brytyjskie pięciolatki mają uczyć się programowania, a później drukowania 3D, a w Holandii powstają szkoły "Steve'a Jobsa".<br />
W połowie sierpnia rozpoczyna się rok szkolny i w Holandii poza setkami tradycyjnych szkół swoje drzwi także otworzy jedenaście całkowicie nowych szkół - bez tablicy, kredy, ocen, planu lekcji, piór, wyznaczonych zajęć, nauczycieli, za to z iPadem każdego dziecka i mottem "myśl inaczej" przyświecającym wszystkiemu. Około tysiąca dzieci w wieku do 12 lat już za parę tygodni zacznie naukę w takich rewolucyjnych szkołach, które będą otwarte od 7:30 do 18:30 każdego roboczego dnia, a dzieci mogą przychodzić i wychodzić o dowolnej porze, pod warunkiem, że będą w szkole pomiędzy 10:30 a 15:00. Jedynie Boże Narodzenie i Nowy Rok zmuszą szkoły do zamknięcia. Rodzice będą mogli w dowolnym terminie pojechać z dziećmi na wakacje, a dziecko nie opuści żadnych lekcji, bo... w szkole nie ma lekcji. Ta ostatnia zmiana zresztą w Holandii sama w sobie jest rewolucją, bo tutaj nie można z dzieckiem pojechać na wakacje, kiedy się chce. Rząd decyduje, kiedy która prowincja ma ferie (4 razy do roku) i wtedy oczywiście hotele, campingi, przeloty itp znacznie drożeją.<br />
Każde dziecko będzie wyposażone w iPada, którego oczywiście będzie mieć ze sobą w domu i pewnie na wakacjach też, więc można powiedzieć, że nauka/szkoła będzie trwała cały czas. Dzieci będą mieć mnóstwo edukacyjnych aplikacji, ale także gry i same będą decydować o tym, co robią. Aplikacje służące do nauki mają być bardzo podobne do gier i dzieci same z siebie mają z nich korzystać, w ogóle do tego niezmuszane. Oczywiście rodzice i nauczyciele będą informowani o tym, ile czasu dziecko spędziło w jakiej aplikacji i jakie robi postępy. Jeśli dane dziecko robi słabe postępy np, w artymetyce, to podsunie mu się kilka innych aplikacji matematycznych, które być może lepiej jemu spasują. Co sześć tygodni nauczyciele i rodzicę będą się spotykali (osobiście albo poprzez telekonferencję na skype) i będą ustalać, czego dzieci mają się uczyć w następnym okresie. Rodzice, których nie stać na iPada mają dostać dotację.<br />
Oczywiście taka szkoła nie posadzi nieruchomych dzieci przed świecącymi ekranami na całe dnie. Sporą część czasu dzieci spędzą tak jak w dotychczasowej szkole - będą rysować (na papierze!), budować struktury z klocków, bawić się fizycznie, gonić, rzucać zabawkami itp.<br />
Co ciekawe, do podstawowych zadań szkoły nie należy nauka odręcznego pisania. Najważniejsza jest nauka arytmetyki, czytania i rozumienia tekstu, a pisanie odręczne spadło na dalszy plan. A co z nauczycielami? Nowe szkoły całkowicie odrzucają wizję nauczyciela stojącego przed klasą i wykładającego materiał. Nauczyciele mają nie przeszkadzać dzieciom, ale nadzorować ich zabawę i tylko w wyjątkowych przypadkach prowadzić lekcje.<br />
Jest to wyjątkowa zmiana i może się nam wydawać bardzo rewolucyjna, ale warto przypomnieć sobie, jak wyglądały szkoły 100 lat temu - z lampami naftowymi, kałamarzami i biciem dzieci (właśnie obok zdjęcie z holenderskiej szkoły z początku poprzedniego stulecia). Przy tych dość wizjonerskich pomysłach z brytyjskich i holenderskich szkół, polska akcja "ratujmy maluchy" bardziej pasuje do roku 1913, a nie 2013.Gregorhttp://www.blogger.com/profile/02015134887177661753noreply@blogger.com5tag:blogger.com,1999:blog-7593896904205490168.post-65306922908178182092013-06-09T22:01:00.000+02:002014-02-10T22:13:52.140+01:00Przedszkole - tu i tam - Holandia Dziś przedruk, za zgodą autorki, tekstu o przedszkolu holenderskim. Autorem jest Gosia (<a href="http://mamajagody.blogspot.nl/" target="_blank">mama Jagody</a>), a tekst został opublikowany na blogu "<a href="http://www.otymze.pl/2013/04/przedszkole-tu-i-tam-holandia.html" target="_blank">O tym, że</a>". Miłej lektury:<br />
<br />
<i>Jeśli mam być szczera, to w temacie holenderskiego przedszkola
zaskoczyło mnie praktycznie wszystko... Po dwóch latach nie dziwi mnie
już prawie nic ;) Znaczy <span style="font-family: Calibri; font-size: 11pt; line-height: 115%;">– </span>aklimatyzuję się!</i><br />
<i><a href="http://www.blogger.com/null" name="more"></a><br /></i>
<i>Na początku dziwiło mnie, że każdy, kto odkrywał powiększający się
brzuch, praktycznie od razu zaczynał temat żłobko-przedszkola, że trzeba
je organizować jak najszybciej! Parę miesięcy później okazało się, że
faktycznie kryterium wyboru przedszkola dla Jagody będzie jedno <span style="font-family: Calibri; font-size: 15px; line-height: 17px;">–</span> wolne
miejsce ;) Ok, dla ścisłości, miałam jeszcze jedno malutkie kryterium…
By dziecięca toaleta była za zamykanymi drzwiami, w osobnym
pomieszczeniu, nie tam gdzie wszyscy się bawią i jedzą. Tak, tak, tu
lepiej nie uruchamiać wyobraźni… Ale przejdźmy do konkretów.</i><br />
<i>Holenderskie dzieci do żłobko-przedszkoli zaczynają chodzić bardzo
wcześnie. Urlop macierzyński jest brutalnie krótki, tylko 16 tygodni,
obowiązkowo zaczynany na dwa do czterech tygodni przed terminem porodu.
Łatwo więc wyliczyć, że dzieciaczki <span style="font-size: 11pt; line-height: 115%;">„</span>usamodzielniają<span style="font-size: 11pt; line-height: 115%;">”</span> się
mając zwykle trzy-cztery miesiące. Oczywiście niektóre mamy poświęcają
się macierzyństwu, ale jednak zdecydowana większość wraca do pracy od
razu. O miejsce jest trudno, pierwszeństwo ma rodzeństwo dzieci będących
już w żłobku, a że rodziny holenderskie są bardzo rozwojowe, na miejsce
czeka się rok, albo i dłużej. Przyjmowane są dzieci od zera (dokładnie
szóstego tygodnia życia) do lat czterech (szkoła jest obowiązkowa dla
pięciolatków). Jagoda poszła do żłobka <span style="font-size: 15px; line-height: 17px;">„p</span>óźno<span style="font-size: 15px; line-height: 17px;">”</span>,
bo tuż przed pierwszymi urodzinami (teraz ma trzy latka). Chodzi do
grupy z dziećmi w wieku do czterech lat, wzorowanej na modelu rodzinnym <span style="font-family: Calibri; font-size: 15px; line-height: 17px;">–</span><span style="font-family: Calibri; font-size: 15px; line-height: 17px;"> </span> dzieci
wychowują się razem, jak rodzeństwo, obok siebie. I muszę przyznać, że
faktycznie fajna to sprawa. Starsze dzieci uczą się uważać, opiekować i
zwracać uwagę na niemowlaczki, np. nie można biegać w salce, bo łatwo
nadepnąć małego pełzaczka ;) Niemowlaki natomiast uczą się, obserwując
dzieci już chodzące, uczą się zachowania przy stole, dyscypliny,
szybciej też podejmują próby wstawania... Gdy byłyśmy w przedszkolu
pierwszego dnia, Jagula rozpłakała się na widok hałasujących
czterolatków, wtedy dzieci poprzynosiły jej książeczki, zabawki i
rozśmieszały ją bawiąc się w: <span style="font-family: Calibri; font-size: 15px; line-height: 17px;">–</span><span style="font-family: Calibri; font-size: 15px; line-height: 17px;"> A </span>kuku! To był naprawdę uroczy widok :)</i><br />
<i><br /></i>
<i>Są też grupy dla dzieci w podobnym wieku (do lat dwóch i od dwóch do
czterech). W jednej grupie jest zapisanych maksymalnie 16 dzieci, na
stałe są trzy panie, jednego dnia są zwykle dwie razem. Nigdy nie ma 16
dzieci równocześnie, bo rzadko które dziecko chodzi do przedszkola
cztery dni w tygodniu (jak Jagoda), zwykle przychodzą na trzy lub tylko
dwa dni. Rodzice wykorzystują różne przywileje, pracują na niepełne
etaty, są tu specjalne dni <span style="font-family: Calibri; font-size: 15px; line-height: 17px;">–</span> Mama
/ Papa Dag, czyli dzień wolny z dzieckiem, różnie regulowane w różnych
firmach, ale jest to standard i nikogo nie dziwi, gdy matka nie pracuje
pięć dni w tygodniu. Chyba warto zaznaczyć, że z tego przywileju chętnie
też korzystają holenderscy ojcowie. Co ciekawe, nie znam żadnego
polskiego taty (z tych tutejszych), który wykorzystywałby swój Papa Dag
(tak, tak <span style="font-family: Calibri; font-size: 15px; line-height: 17px;">–</span> nawet tata Jagody, niestety...)!</i><br />
<i>Przedszkole jest czynne od 7.30 do 18.00, oprócz dni świątecznych (w
Holandii to tylko kilka dni w roku). W wakacje często zmieniają się
panie w grupie, czasem nawet dochodzą z innych filii. Koszty za
żłobko-przedszkole są wysokie, średnio 6.50 euro za godzinę (w
placówkach prywatnych też). Na szczęście państwo dofinansowuje
przedszkola (gdy rodzice pracują), a wysokość dofinansowania zależy od
wysokości zarobków opiekunów i jest bardzo różna.</i><br />
<i><br /></i>
<i>Posiłki są przygotowywane przez panie i razem z dziećmi jedzone przy
jednym dużym stole. Maluszki siedzą na wysokich krzesełkach, dzieci
starsze na ławkach. Rozkład posiłków i ich jakość pozostawia wiele do
życzenia, ale sprawdza się i nie ma problemu, że dzieci nie jedzą.
Jedzą, bo inaczej będą głodne ;) Tak jak zresztą do wszystkiego, w
przypadku jedzenia panuje tu totalny luz. Je to je, nie to nie.
Pierwszym posiłkiem o 9.30 są owoce i sok jabłkowy (z koncentratu). Duży
talerz z kawałkami różnych owoców przechodzi od dziecka do dziecka,
każde wybiera kawałek i podaje dalej. I tak kilka rundek. Jabłka,
pomarańcze, banan, kiwi, gruszki <span style="font-family: Calibri; font-size: 15px; line-height: 17px;">–</span> ze
skórkami. Około południa jest lunch. Praktycznie taki sam każdego dnia.
Dziecko wybiera do picia zimne mleko albo maślankę, a pani przygotowuje
kanapkę. Do wyboru różne pyszności: ser topiony albo żółty, pasztetowa,
miód, dżem, masło orzechowe, appelstroop (słodki syrop z
jabłek), do tego margaryna i więcej grzechów nie pamiętam ;) Od święta
pojawia się ogórek, papryka, czasem tosty z serem. Oczywiście panie
jedzą razem z dziećmi, nie ma specjalnych osób do pomocy. Ewentualnie,
gdy trzeba jakieś niemowlę karmić i brakuje rąk, wtedy nawet pani
sprzątająca łapie za butlę ;) Ostatnim posiłkiem, w sumie przekąską,
jest wafel ryżowy (np. z serkiem topionym), herbatniki albo krakersy
(coś w stylu chlebków Wasa), do picia sok jabłkowy. Niestety dzieci nie
dostają w ciągu dnia ciepłego picia i posiłków. Między 13.00 a 15.00
jest przerwa na sen, nieobowiązkowa, ale większość dzieci w wieku Jagody
śpi, chociaż godzinkę. Dzieci śpią w naprawdę chłodnym (naprawdę!)
pokoju, niemowlaczki często na dworze w wózkach lub specjalnych budkach <span style="font-family: Calibri; font-size: 15px; line-height: 17px;">–</span> wyglądających
jak klatki dla ptaków (chyba nie trzeba dodawać, że temperatura na
dworze nie ma tu większego znaczenia). Na szczęście rodzic decyduje, czy
w ogóle podoba mu się ten pomysł .</i><br />
<i><br /></i>
<i>W przedszkolu nie ma zajęć dodatkowych (myślę, że gdybym zapytała
dyrektorkę o zajęcia dodatkowe, zupełnie nie wiedziałaby, o czym mówię
;) Przedszkole nastawione jest na swobodną zabawę, nie na edukację. A
jeśli już to bardziej na naukę samodzielności. Ogólnie zajęć kreatywnych
jest zdecydowanie mniej niż w polskich przedszkolach, choć dużo układa
się drewnianych puzzli, sporo rysuje, lepi z ciastoliny. Są tematy, o
których się z dziećmi rozmawia, coś tam robi a propos np. zwierząt,
wiosny, czy rodzenia dzieci ;) Ale bardziej w tle, nic na siłę. Nie
siada się na dywanie (aaa nie ma dywanu!), gdy pani proponuje jakąś
zabawę, kto chce się bawi, reszta robi co chce. Gdy pani czyta
książeczkę, kto chce obsiada ją, słucha, przewraca strony, reszta robi
co chce. Dzieci bawią się tu czym chcą, z kim chcą, jak chcą. Mają do
dyspozycji zabawki, książki, ale i sprzęty domowe (np. starą klawiatura
do komputera, telefony, łyżki, butelki z kolorowymi płynami, chochle
itp). Dzieci mogą nawet wędrować do sąsiednich grup, co ciocie
komentują: <span style="font-family: Calibri; font-size: 15px; line-height: 17px;">–</span> U sąsiada trawa zawsze bardziej zielona...</i><br />
<i><br /></i>
<i>Najważniejszym miejscem zabawy i tak jest podwórko. Teren duży, są
pagórki, zjeżdżalnie, kilka piaskownic, mostek. Ogólnie dość
niebezpieczny. Dla jednych po prostu nieprzystosowany, dla innych
prawdziwe pure nature ;) Stare opony do zabawy i metalowe retro rowerki. Na dworze spędza się prawie każdą wolną chwilę. Gdy ciepło <span style="font-family: Calibri; font-size: 15px; line-height: 17px;">– </span>praktycznie całe dnie, gdy mocno pada lub wieje <span style="font-family: Calibri; font-size: 15px; line-height: 17px;">–</span> troszeczkę mniej ;)</i><br />
<i><br /></i>
<i>To co w holenderskim przedszkolu najbardziej rzuca się w oczy polskiej
mamie, to luz w zajmowaniu się dziećmi, luz graniczący mocno z
niezajmowaniem się nimi w ogóle. Panie są, ale trochę jakby ich nie
było. I bałagan, nieład, porozrzucane zabawki, kaloszki. Ogólnie
sajgonik. I jeszcze dzieci jedzące piasek na dworze, umorusane i
zasmarkane. Maluch może przeciągnąć przez pół podwórka gałąź większą od
siebie, mijając panie, one tylko schodzą mu z drogi (ja w tym czasie
rzucam się, by przesunąć Jagodę, która jeszcze nie chodzi, z pola
rażenia). Dziecko, jak usiądzie na ziemi, to siedzi. Gdy wpadnie do
kałuży, to mokre jest do momentu, aż ktoś wreszcie się zorientuje, itd.
Panie zdecydowanie nie latają ze ściereczką wycierając buźki ;) To jest
to, co mocno dziwi i bulwersuje. I niestety trzeba się do tego
przyzwyczaić. Choć luz ten pociąga za sobą czasem nieprzyjemne
konsekwencje, np. szukanie dziecka po całym przedszkolu (nie zdarzyło
się Jagodzie, ale znam kilka takich historii)…
</i><br />
<i><br /></i>
<i>Z drugiej strony podoba mi się, że na dzieci się nie krzyczy, rozmawia
się z nimi i tłumaczy. Siła spokoju! Gdy jakieś łobuzuje przy stole,
idzie przemyśleć sprawę na kanapę, potem wraca. Wszystko załatwia się na
spokojnie. Nie ma rygoru, ale też dzieci, które w żłobku wychowują się
prawie od urodzenia, szczególnej dyscypliny nie potrzebują, wiedzą jakie
są zasady i wierzcie lub nie <span style="font-family: Calibri; font-size: 15px; line-height: 17px;">–</span> stosują się.</i><br />
<i>Kiedyś zapytałam ciocię N., jak to robi, że 12 dzieci (w różnym wieku!)
siedzi grzecznie przy stole, praktycznie bez pisknięcia i czeka aż ona
sama naleje każdemu sok i poda krakersy... Ona zdziwiona odpowiedziała
tylko: <span style="font-family: Calibri; font-size: 15px; line-height: 17px;">– </span>No siedzą, bo wiedzą, że zaraz dostaną jeść ;) Czyż to nie jest banalnie proste?</i><br />
<i>Nasze przedszkole... Lubię i nie lubię. Jagoda często wraca w
zmienionych ciuchach, a w woreczku czekają na mnie niewiarygodnie mokre i
ubłocone rajtuzki, nieraz ubłocone i mokre jest prawie wszystko…
Najpierw się wściekam. Potem myślę: <span style="font-family: Calibri; font-size: 15px; line-height: 17px;">–</span> No
i co w tym złego? Spokojnie! Widać miała ubaw po pachy! Wiem, że miała!
No przecież nie będzie całe życie po kałużach skakać... Ale kto wie,
może właśnie dzięki takiemu podejściu <span style="font-family: Calibri; font-size: 15px; line-height: 17px;">–</span> bez
stresu, będzie bez oporów całe życie po kałużach skakać? W chwilach
zwątpienia myślę, że i tak najważniejsze jest to, jak Ona tam się czuje.
A widzę, że czuje się dobrze, swobodnie... I radosna jest jak w domu!</i><br />
<br />
Dziękuję Gosi za zgodę na przedruk tego ciekawego tekstu.<br />
<br />
Zobacz też o Holandii:<br />
* najpopularniejsze<b> imiona męskie w Holandii</b> w latach: <b><a href="http://holendrowo.blogspot.nl/2009/06/holenderskie-imiona.html" target="_blank">2009</a></b>, <b><a href="http://holendrowo.blogspot.nl/2011/01/imiona-holenderskie-w-2010.html">2010</a></b>, <b><a href="http://holendrowo.blogspot.com/2011/08/najpopularniejsze-imiona-w-holandii-w.html" target="_blank">2011</a></b>, <a href="http://holendrowo.blogspot.nl/2013/01/najpopularniejsze-imiona-holenderskie-w_15.html" target="_blank"><b>2012</b></a> oraz <b><a href="http://holendrowo.blogspot.nl/2014/01/imiona-holenderskie-2013-chopcy.html">2013</a></b><b> </b><br />
* najpopularniejsze<b> imiona żeńskie w Holandii</b> w latach: <b><a href="http://holendrowo.blogspot.nl/2009/07/holenderskie-imiona-dziewczeta.html" target="_blank">2009</a></b>, <b><a href="http://holendrowo.blogspot.nl/2011/01/imiona-holenderskie-w-2010.html" target="_blank">2010</a></b>, <b><a href="http://holendrowo.blogspot.nl/2011/08/najpopularniejsze-imiona-w-holandii-w_17.html" target="_blank">2011</a></b>, <b><a href="http://holendrowo.blogspot.nl/2013/01/najpopularniejsze-imiona-holenderskie-w.html" target="_blank">2012</a></b> oraz <a href="http://holendrowo.blogspot.nl/2014/01/holenderskie-imiona-2013-dziewczynki.html"><b>2013</b></a><br />
* <a href="http://holendrowo.blogspot.nl/2009/09/holenderskie-nazwiska.html">nazwiska holenderskie</a>
Gregorhttp://www.blogger.com/profile/02015134887177661753noreply@blogger.com5tag:blogger.com,1999:blog-7593896904205490168.post-16762001219624263172013-06-07T12:17:00.000+02:002013-06-07T12:17:03.174+02:00Chodzą ulicami ludzie<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhWiom3PAetnKW-sNlvccQ6tZCTVF6uDxwnRFbRp4vTElqdyKeDgX9-utTU4Y98VFHk6Qs8XBQm0omGRt9O9WsZa-PNRUSC5A8eWxGW8ShUN1vujOl80Qy3YBpJgsbD_aNwfyZUpLHNOg/s1600/avondvierdaagse+2013.JPG" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhWiom3PAetnKW-sNlvccQ6tZCTVF6uDxwnRFbRp4vTElqdyKeDgX9-utTU4Y98VFHk6Qs8XBQm0omGRt9O9WsZa-PNRUSC5A8eWxGW8ShUN1vujOl80Qy3YBpJgsbD_aNwfyZUpLHNOg/s320/avondvierdaagse+2013.JPG" width="320" /></a></div>
W poprzednich latach pisałem (<a href="http://holendrowo.blogspot.nl/2009/06/avondvierdaagse-wieczorna-czterodniowka.html" target="_blank">tu</a> i <a href="http://holendrowo.blogspot.nl/2009/06/nijmegen-vierdaagse.html" target="_blank">tu</a>) o tradycji marszów w Holandii. Holenrzy, mimo iż żyją na kupie i nie mogą ani chwili odpocząć od towarzystwa, zbierają się co roku na czterodniowe marsze, które mają wersję całodzienną (dystanse ok. 20-50 km dziennie) w maju oraz wieczorną w czerwcu. W Haarlemie akurat teraz (4-7 czerwca) są te cztery wieczory. Trasy są następujące: 5 km co wieczór z limitem wieku 5 lat, 10 km co wieczór z limitem wieku 8 lat i 15 km każdego wieczora dla uczestników od 14 lat. Akurat wczoraj było mi dane iść dokładnie trasą spaceru 5-kilometrowego, tylko że w przeciwną stronę, co nie było takie łatwe. Inna sprawa, że kolumna marszu na trasie 5 km była rozciągnięta na ponad 2 km :) Wśród uczestników zdecydowanie dominowały dzieci, te poniżej limitu wieku w wózkach. <br />
Trzeba przyznać, że w tym roku pogoda Holendrom wybitnie dopisała. W czasie, gdy w Polsce, Czechach, Austrii jest nie tak ciepło, a ciągle padające deszcze podowują powodzie , na zachodzie Europy od kilku dni jest bezchmurne niebo, pełne słońce i bardzo ciepło, z temperaturą do 25 stopni, co na wybrzeżu Holandii bardzo rzadko się zdarza. Niedawno słyszałem taki żart: "Bardzo lubię lato w Holandii i nie mogę się doczekać tego jednego dnia w roku", w którym jest sporo prawdy, bo ładna pogoda zdarza się w styczniu, maju czy październiku, a lipiec i sierpień, przynajmniej od kilku lat, bywają zazwyczaj deszczowe, pochmurne i nie za ciepłe.Gregorhttp://www.blogger.com/profile/02015134887177661753noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-7593896904205490168.post-5071494038835568492013-05-14T15:08:00.001+02:002013-05-14T15:08:38.480+02:00Holenderskie nazwiska - historia<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEja_usrFOjPolY06mI0uI1Cdfy8JBq7nP2ucLppEWvifliaPOFjs4_pFtcxYxnfVtRt3OnOJbymrdVgiT73wi9KW23aNgrcVVHa76NXOFRwvSaGsELnXRX4E7lrIZ_KMkHzEmy3qYDbXA/s1600/AMS+2012-05-13+niedziela.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEja_usrFOjPolY06mI0uI1Cdfy8JBq7nP2ucLppEWvifliaPOFjs4_pFtcxYxnfVtRt3OnOJbymrdVgiT73wi9KW23aNgrcVVHa76NXOFRwvSaGsELnXRX4E7lrIZ_KMkHzEmy3qYDbXA/s320/AMS+2012-05-13+niedziela.JPG" width="213" /></a></div>
O koronacji i nowym królu Holandii było dużo w polskich mediach, a nic innego się w Holandii nie działo, więc trzeba znaleźć jakiś inny temat :) Kilka lat temu <a href="http://holendrowo.blogspot.nl/2009/09/holenderskie-nazwiska.html" target="_blank">pisałem o holenderskich nazwiskach</a>. Sama lista najpopularniejszych nazwisk nie zmieniła się bardzo, ale warto wspomnieć, skąd w ogóle w Holandii wzięły się nazwiska i dlaczego niektóre z nich są dość śmieszne, nawet dla samych Holendrów. Warto tu dodać, że generalnie na zachodzie Europy ludzie noszą czasem dziwne nazwiska, ale jakoś to ludzi nie śmieszy, np. jeden z byłych niemieckich polityków, Helmut Kohl, ma nazwisko, które po polsku znaczy "kapusta" :)<br />
Najpierw małe tło historyczne: w roku 1795 wojska rewolucyjnej Francji zajęły ówczesną Holandię. W 1806 Napoleon Bonaparte na tronie Holandii posadził swojego brata Ludwika Bonapartego, a w 1810 anektował całe Niderlandy do Francji. Francuzi wprowadzili wiele reform, jedną z nich było wprowadzenie w 1811 roku obowiązku posiadania nazwiska. W tym czasie nazwiska (związane z rodem) posiadała głównie arystokracja. Większość kraju jednak, często niepiśmienna, używała imion oraz dodatkowo przezwisk czy dodatkowych określeń pozwalających na identyfikację: np. Jansens (syn Jana), <span class="notranslate">van Zeeland (z Zelandii), </span>v<span class="notranslate">an Dijk (z grobli/tamy), </span><br /><span class="notranslate">van der Zee (znad morza) itp. Wiele z tych określeń w sposób naturalny stało się nazwiskami i niektóre z nich są wciąż bardzo popularne do dziś.</span><br />
<span class="notranslate">Dla niektórych jednak Holendrów wymóg posiadania nazwiska był idiotycznym wymysłem okupanta i byli oni pewni, że wkrótce Holandia wyzwoli się i anuluje wszystkie takie, według nich bzdurne, zmiany. Dlatego oni, czasem dla żartu, czasem jako wyraz buntu czy niechęci dla okupanta, przybierali dość dziwne nazwiska: </span><span class="notranslate">Pottjebier (szklaneczka piwa), </span><span class="notranslate">Deurnat (mokre drzwi?), Snip (kiep), Kleinvogel (mały ptak), Vettevogel (tłusty ptak), Piest (siuśki), Scholier (uczeń</span><span class="notranslate">),Vroegrijp (przedwczesny), Schmertz (pech/kupa), Onrust (zamieszki/niepokój) itp. Wkrótce, bo w 1813, po klęsce Napoleona pod Lipskiem, Holandia ogłosiła niepodległość, ale nazwiska zostały. Dlatego, jak spotkacie Holendra o nazwisku Piest, postarajcie się nie uśmiechać znacząco :)</span><br />
<span class="notranslate">A powyżej, z całkowicie innej beczki, widoczek sprzed roku z Amsterdamu.</span>Gregorhttp://www.blogger.com/profile/02015134887177661753noreply@blogger.com8tag:blogger.com,1999:blog-7593896904205490168.post-92206735334162074452013-04-09T15:55:00.000+02:002013-04-09T16:02:08.359+02:00Czytelnictwo<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEidaCedSTATn9NEAMOaROUVBlQhhtaQtgztnvm87vLriuL70GVh_OM7tuvFzbzSrdf87E0QGuOz1WZEhkucgnLmPe5F4eGjeVKKMH2XfVkVDj5NlhhG6WEeoEFcBCXklmnL2aYeqQtSnA/s1600/kuferek+biblioteka+holandia.JPG" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="213" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEidaCedSTATn9NEAMOaROUVBlQhhtaQtgztnvm87vLriuL70GVh_OM7tuvFzbzSrdf87E0QGuOz1WZEhkucgnLmPe5F4eGjeVKKMH2XfVkVDj5NlhhG6WEeoEFcBCXklmnL2aYeqQtSnA/s320/kuferek+biblioteka+holandia.JPG" width="320" /></a></div>
Dzisiejszy wpis może być bolesny dla niektórych czytelników. Nie tak dawno media w Polsce omawiały badania, z których wynika, że ponad 60% Polaków w roku 2012 nie przeczytało ani jednej książki. Czytelnictwo (a raczej jego brak) na tym poziomie utrzymuje się zresztą co najmniej 10 lat. W Holandii wygląda to zupełnie inaczej, więc postanowiłem trochę przybliżyć temat.<br />
Niestety nie udało mi się znaleźć żadnych świeżych danych, ale wiem, że w roku 2008 prawie dokładnie 90% mieszkańców Holandii przeczytało choć jedną książkę. Najczęściej czytane książki to beletrystyka, najczęściej fikcja literacka, w tym sporo horrorów i fantastyki. Co ciekawe, najczęściej czyta się lokalnych autorów, a literatura niderlandzka nie jest zbyt szeroko znana poza granicami kraju. Prawdopodobnie najbardziej znaną na świecie książką z Holandii są <i>Pamiętniki <a href="http://holendrowo.blogspot.nl/2011/11/anna-frank.html" target="_blank">Anny Frank</a></i>.<br />
W Holandii widać, że ludzie czytają książki, w TV w paśmie o dobrej oglądalności są programy o książkach, na plakatach na mieście oraz w telewizji można zobaczyć reklamy książek, jest też dość sporo księgarni, w których książki są stosunkowo tanie (w porównaniu do zarobków). Jest też sporo bibliotek, które są nowoczesnymi i często odwiedzanymi miejscami. W bibliotece można uzyskać dostęp do internetu, a także przy kawie czy herbacie poczytać świeżą prasę. Wypożyczać można nie tylko typową popularną literaturę (spośród których dużo nowości), ale także przewodniki turystyczne, poradniki, słowniki, podręczniki, masę książek dziecięcych, ale także płyty z filmami. Dużo w bibliotekach jest książek obcojęzycznych, dominuje wśród nich oczywiście język angielski, ale np. jedna z biblbiotek w mieście, gdzie mieszkam (Haarlem) ma książki w kilkudziesięciu językach, w tym paręnaście pozycji po polsku.<br />
Co ciekawe dostęp do bibliotek jest płatny, są różne abonamenty, przykładowo w Haarlemie podstawowy kosztuje 36€ rocznie, ale dopłaca się parę € za wypożyczenie filmu i można mieć pożyczonych maksymalnie 8 książek do trzech tygodni (filmy na tydzień tylko). Droższy abonament (50€) pozwala pożyczyć do 16 książek do sześciu tygodni, a filmy (darmowo) na dwa tygodnie. Książki można zwracać o dowolnej porze dnia i nocy wrzucając je po prostu do "dziury" w ścianie biblioteki :)<br />
A co Holandia robi, żeby promować czytelnictwo? Dzieci do uzyskania pełnoletności korzystają z bibliotek za darmo, a każde dziecko, gdy skończy 3 miesiące dostaje specjalny prezent od biblioteki - kuferek z dwiema książeczkami (na zdjęciu). A w Polsce? W Polsce jutro obchodzimy rocznicę wypadku w Smoleńsku, kto by tam zajmował się jakimś tam czytelnictwem, po co to komu...Gregorhttp://www.blogger.com/profile/02015134887177661753noreply@blogger.com9tag:blogger.com,1999:blog-7593896904205490168.post-3509414432326477822013-03-24T18:55:00.001+01:002013-03-24T19:38:23.408+01:00Tydzień książki<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi_AVN06KL6H2ws0NAWKYTbZJKXzRIQXuoDdSSrpOS0lr3YT3RPZGB7v7DbzqdZDpuFrjYt_nCzXWq0otzEix-0fUhlh8MP9jrEv86PBBQVLN_5QNxi_QwFnC5riNOOUGmW59x4afSwJQ/s1600/ksiegarnia+utrecht+holandia.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="213" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi_AVN06KL6H2ws0NAWKYTbZJKXzRIQXuoDdSSrpOS0lr3YT3RPZGB7v7DbzqdZDpuFrjYt_nCzXWq0otzEix-0fUhlh8MP9jrEv86PBBQVLN_5QNxi_QwFnC5riNOOUGmW59x4afSwJQ/s320/ksiegarnia+utrecht+holandia.jpg" width="320" /></a></div>
Jeśli dziś w Holandii podróżując pociągiem widzielibyście kogoś, kto zamiast biletu konduktorowi pokazuje książkę, to nie oznacza to, że nadużyliście marihuany czy holenderskiej (wątpliwej) gościnności. Dziś, jeden dzień w roku można mieć książkę zamiast biletu. Już wyjaśniam, o co chodzi.<br />
Pomimo iż w holenderskiej telewizji w dość atrakcyjnym czasie antenowym są stosunkowo często programy poświęcone książkom czy pisarzom, to przez jeden tydzień w roku media poświęcają szczególnie dużo uwagi narodowej literaturze. To Boekenweek, czyli tydzień książki, który czasem trwa 8, a czasem nawet 10 dni :)<br />
Tradycja jest dość długa, bo pierwszy tydzień książki zorganizowano w marcu 1932 roku i od tamtej pory co roku (z przerwą na II wojnę) w marcu odbywa się impreza poświęcona holenderskiej literaturze. Tydzień książki zaczyna się bardzo elitarnym balem, na który zapraszane są postaci ważne dla niderlandzkiej literatury. Dostać się na ten bal jest bardzo trudno, dlatego w tym samym czasie, w budynku nieopodal odbywa się "bal wykluczonych", czyli tych, którzy nie dostąpili zaszczytu zaproszenia :) Co roku jeden pisarz (z reguły Holender) dostaje zaszczyt napisania Boekenweekgeschenk (dosłownie: prezent tygodnia książki), czyli cienkiej książeczki będącej nowelą czy zbiorem kilku krótkich opowiadań. Tą książkę dostaję się za darmo (stąd: prezent) przy zakupach w księgarni powyżej określonej kwoty (ostatnio 12.50€). Abonenci niektórych bibliotek dostają ją w ogóle gratis za samo członkowstwo. Boekenweekgeschenk drukowany jest w setkach tysięcy egzemplarzy, co w przeliczeniu na rozmiar Polski oznaczałoby nakład pomiędzy jednym a dwoma milionami...<br />
W niedzielę kończącą tydzień książki (w tym roku 16-24 marca, czyli dziś) można po całym kraju podróżować pociągami za okazaniem właśnie tej cienkiej książeczki.<br />
Dzieci też mają swój tydzień książki, który odbywa się w październiku. Także zaczyna się wielką imprezą Kinderboekenbal. Dla dzieci także pojawia się Kinderboekenweekgeschenk, czyli książeczka rozdawana za darmo do zakupów literatury dziecięcej, a dla dzieci nieumiejących czytać jest nawet książka z obrazkami Prentenboek van de Kinderboekenweek.<br />
O tym, co Holandia robi, żeby zachęcić dzieci do czytania będzie w następnym wpisie. Tymczasem na obrazku obok księgarnia w Utrechcie - obowiązkowo z rowerami.Gregorhttp://www.blogger.com/profile/02015134887177661753noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-7593896904205490168.post-33918496934281413832013-03-23T20:28:00.001+01:002013-03-23T20:37:45.550+01:00Ruigoord - wolna wioska artystów<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgV6R4aQqNAxaGEDoADklpTACIO9uY7hzQ-qTlBTbZ08unHg6xXSdR9-xgFxKUacX-zqDu0ysOtMoqqBPK4iYL5gqd5d4aNjyC085Z9vALWEPu-1TMkov5Ipv8ZxAhjjyh9w9HsyyOnFQ/s1600/ruigoord.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;">>
<img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgV6R4aQqNAxaGEDoADklpTACIO9uY7hzQ-qTlBTbZ08unHg6xXSdR9-xgFxKUacX-zqDu0ysOtMoqqBPK4iYL5gqd5d4aNjyC085Z9vALWEPu-1TMkov5Ipv8ZxAhjjyh9w9HsyyOnFQ/s320/ruigoord.jpg" /></a></div>
Ruigoord to była wyspa i była wieś, obecnie w granicach administracyjnych Amsterdamu. Może nie wszyscy wiedzą, ale w okolicy Amsterdamu jest też całkiem spory port i właśnie wioska ta padła ofiarą rozbudowy portu. W latach sześćdziesiątych wszystkie domy odkupiono i mieszkańcy wynieśli się ze wsi. W kolejnych latach sukcesywnie burzono kolejne fragmenty wsi i wznoszono na nich infrastrukturę portową. Jednak we wczesnych latach siedemdziesiątych rozbudowa portu stanęła i w 1973 ocalały fragment wsi zaanektowała grupa artystów. W Holandii są długie tradycje "anekcji" pustostanów (squatting), szczególnie w tych czasach w Amsterdamie nie było to nic dziwego - łupem squattersów padły setki budynków. Jednak Ruigoord przetrwał aż do teraz.
Obecnie wioska artystów składa się z kilkunastu budynków skupionych wokół budynku dawnego kościoła, który teraz jest świetlico-kawiarnią. Na całym terenie jest sporo rzeźb, instalacji, a w prawie każdym domu mieści się jakaś pracownia, atelier czy coś podobnego. Trochę ma to klimat <a href="http://pl.wikipedia.org/wiki/Christiania_%28dzielnica_Kopenhagi%29">kopenhaskiej Christianii</a>, tym bardziej, że mieszkańcy nazywają swoją wioską "wolnym kulturalnym portem Ruigoord". Oczywiście teraz jest to wszystko zalegalizowane, jednak wciąż tam mieszkają ludzie wyglądający dość hipisowsko :)
Ciekawostką jest to, że port w późniejszych latach się jednak rozrastał i otoczył prawie ze wszystkich stron osadę artystów. Zdjęcie obok (pochodzi ze strony <a href="http://www.ruigoord.nl/">Ruigoord</a>) przedstawia już trochę już nieaktualny widok z lotu ptaka (polecam obejrzeć powiększenie). U samej góry zdjęcia widać hałdy przeładowywanego węgla, po lewej zbiorniki gazu, nad wsią infrastrukturę do przepompowywania gazu, a po prawej wielkie hale, od których wiatr niesie bardzo mocny zapach kakao (okazuje się, że Amsterdam to największy na świecie przeładowczy port kakao). A nad tym wszystkim górują ooolbrzymie wiatraki, które generują 10% prądu zużywanego przez mieszkańców Amsterdamu.
Wieś artystów działa prężnie - w pracowniach powstają różne dzieła sztuki (oraz pewnie także przy okazji "dzieła" "sztuki"). We wsi odbywają się różnego rodzaju festyny, kursy technik artystycznych, dziś akurat niemłode panie uczyły się gry na bębnach (wszystko oczywiście w byłym kościele). Mają tu także miejsce festiwale, w tym np. kilkudniowy międzynarodowy festiwal poetycki. Ruigoord nie jest wielką atrakcją turystyczną, jednak wszyscy mieszkańcy są bardzo mili dla zwiedzających ich wieś, a w przeciwieństwie do Christianii tu wszędzie można robić zdjęcia.Gregorhttp://www.blogger.com/profile/02015134887177661753noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-7593896904205490168.post-28524686444184884642013-03-03T21:00:00.000+01:002013-03-03T21:10:36.634+01:00Kilka ciekawostek z Holandii<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjp5dSQiAAYm2sNMdTi3naBWo525XSykBEsPVjw_Lm-MwJv-VpJVOL5rmDnAvLPuAfpq1Cy4Z1U9znSj9m-CI9ZGcDSsnKLuo65UzIwDGW5tn2LTdz5wBOVtP65tf_NnwOhOMlMjFLf9w/s1600/amsterdam+elektryczne+auto.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="213" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjp5dSQiAAYm2sNMdTi3naBWo525XSykBEsPVjw_Lm-MwJv-VpJVOL5rmDnAvLPuAfpq1Cy4Z1U9znSj9m-CI9ZGcDSsnKLuo65UzIwDGW5tn2LTdz5wBOVtP65tf_NnwOhOMlMjFLf9w/s320/amsterdam+elektryczne+auto.JPG" width="320" /></a></div>
W przygotowaniu jest kilka ciekawych wpisów, natomiast tym razem tylko garść ciekawostek.<br />
Około 1% sprzedawanych samochodów w Holandii jest elektryczna, wydaje się to mało, ale rząd wprowadził ogromne ulgi podatkowe, a na wielu ulicach w miastach pojawiają się miejsca do "tankowania" elektrycznych samochodów. Są także miejsca parkingowe wyłącznie dla elektrycznych, tanie wypożyczalnie takich aut itp. Wiele firm także pod biurami montuje słupek, do którego można podłączyć elektryczny samochód, trend jest bardzo widoczny i można się spodziewać, że w tym tak małym kraju samochody elektryczne będą zdobywać coraz większą popularność. Na zdjęciu obok właśnie samochód "tankujący" nad kanałem w Amsterdamie.<br />
W całej Holandii ponad 30% podróży po mieście odbywa się na rowerze (co i tak jest bardzo imponujące, bo nieeuropejskich imigrantów rzadko się widuje na rowerach, oni czują się wartościowymi ludźmi tylko w czarnym BMW czy Audi, a rower to wstyd i degrengolada). Jest to spora liczba, bo np. taka rowerowa Kopenhaga ma ten wskaźnik tylko 25%. Wiele miast, w szczególności Amsterdam ma lepsze wyniki niż średnia, przekraczające nawet 50%, ale nawet niezbyt rowerowe miasta stawiają sobie cele, żeby coraz więcej ludzi korzystało z rowerów. Niedawno s'Hertogenbosch postanowiło w ciągu kilku lat osiągnąć wskaźnik 44% podróży na rowerach. W tym celu będą budowane kolejne drogi rowerowe, często mające swoje własne trasy, a nie wzdłuż ulic, samochody będą wciąż sukcesywnie rugowane z centrów miast, podziemne parkingi dla samochodów staną się parkingami rowerowymi, każdy nowy budynek wielorodzinny ma mieć "garaż" dla rowerów itp. Polecam świetny filmik o tym:<br />
<iframe allowfullscreen="" frameborder="0" height="315" src="http://www.youtube.com/embed/xgiJqbhhU3c" width="560"></iframe>
<br />
A na koniec coś szokującego dla tradycyjnego Polaka-katolika - w Holandii trwa dyskusja na temat tego, czym jest rodzina i ilu rodziców może mieć dziecko. Zdarzają się sytuację, gdzie rodzice się rozwodzą, znajdują nowych partnerów i wtedy dziecko może mieć nawet czworo rodziców (którzy niekoniecznie muszą być dwoma mężczyznami i dwiema kobietami). Zdarza się także, że dziecko ma dwie mamy czy dwóch ojców (pamiętacie <a href="http://holendrowo.blogspot.nl/2009/08/ik-heb-twee-vaders-mam-dwoch-ojcow.html" target="_blank">holenderskiego chłopca, który o tym śpiewał?</a>). To są realne przypadki z życia, z którym prawodawstwo sobie nie radzi, np. w prawie istnieje sformułowanie o matce dziecka, ale co w przypadku, gdy matki są dwie? Sprawa nie jest łatwa, bo czy dwie matki są tak samo ważne, czy ta biologiczna jest bardziej ważna? Co w przypadku sporów, dziedziczenia itp? Holendrzy przynajmniej dyskutują na ten temat, bo tymczasem według polskich parlementarzystów nie ma żadnego problemu i rodzina składa się tylko z heteroseksualnej pary przeciwnej płci, która ma na to papier (najlepiej od księdza) i gram złota na palcu.Gregorhttp://www.blogger.com/profile/02015134887177661753noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-7593896904205490168.post-14502760499266018232013-02-09T13:38:00.001+01:002013-02-09T13:45:20.245+01:00Królowa z przeszłościąNiedawno <a href="http://holendrowo.blogspot.nl/2013/01/krolowa-abdykuje.html" target="_blank">wspominałem</a>, że rządząca od 33 lat królowa Beatrycze abdykowała i tron zajmie jej syn książę koronny Wilhelm Aleksander. Jego żona, księżniczka Maxima, będzie nazywana królową, choć tak naprawdę jej tytuł brzmi "królowa małżonka" i jest głównie honorowy. Królowa Maxima w przeciwieństwie do swojej teściowej nie będzie mieć żadnej władzy politycznej czy militarnej. Tu ujawnia się ciekawa niesprawiedliwość - mąż królowej z reguły ma tytuł księcia, a żona króla jest jednak królową (choć bez żadnej władzy).<br />
Nie milkną od lat kontrowersje na temat przełości rodziny Maximy. Parlament holenderski po długich i burzliwych obradach wyraził zgodę na małżeństwo księcia, ale wciąż media są pełne informacji z argentyńskiej przeszłości. O co tak naprawdę chodzi?<br />
Większość na pewno kojarzy film Evita, w którym Madonna grała Evitę Perón, (drugą) żonę prezydenta/dyktatora Argentyny Juana Peróna. Wkrótce po śmierci Evity Juan wziął trzecią z kolei żonę - Isabel Perón. Isabel po śmierci Juana została wybrana jako prezydent Argentyny. Miała 43 lata i była najmłodszym przywódcą w całej Ameryce Łacińskiej i pierwszą kobietą-prezydentem w dziejach świata (warto wspomnieć, że w chwili obecnej prezydentem Argentyny także jest kobieta). Po niecałych dwóch latach Isabel została obalona przez juntę wojskową, która rządziła przez kolejne 7 lat. Ten czas określany jest w historii Argentyny jako brudna wojna, w czasie której niewygodni dla władzy ludzie znikali bez śladu. Takich "znikniętych" przez władzę było sporo, od 9.000 do 30.000 (niektórzy z nich zostali zrzuceni z samolotów do oceanu setki kilometrów od lądu).<br />
A jak jest w to zamieszana przyszła królowa Holandii? Ojciec Maximy, Jorge Zorreguieta, był ministrem rolnictwa, w pierwszym rządzie junty. Oficjalnie nic mu nie udowodniono, a on sam utrzymuje, że o zniknięciach ludzi (oraz więzieniach, torturach itp) nic nie wie. Ciężko jednak w to wierzyć, bo dziesiątki pracowników ministerstwa rolnictwa także zostało aresztowanych, a niektórzy z nich zniknęli. Jorge Zorreguieta był dość ważną osobą stojącą na najwyższych szczeblach władzy i jest wręcz niemożliwe, żeby chociaż nie słyszał o znikających opozycjonistach, dziennikarzach, działaczach związkowych i innych niewygodnych osobach.<br />
W holenderskim sądzie wciąż jest otwarta sprawa ofiar junty przeciwko Maximie i jej rodzinie. Była już bliska przedawnieniu, ale w 2010 roku Holandia podpisała konwencję uznającą "znikanie" ludzi za zbrodnię bez przedawnienia. Media informują o kolejnych świadkach opisujących wydarzenia w Argentynie pod rządami junty wojskowej. Ojciec przyszłej królowej konsekwentnie zaprzecza wszelkim oskarżeniom, ale odmawia także składania szerszych wyjaśnień.<br />
Okazuje się jednak, że sprawa ta nie ma dużego wpływu na Maximę, jest ona powszechnie bardzo lubiana i szanowana, jest nawet bardziej popularna od swojego męża, który jest Holendrem (tak naprawdę to jest pół-Holendrem i pół-Niemcem) i prawdziwym dziedzicem tronu. Jednak z powodu całego tego zamieszania o przeszłość rodziny Maximy, jej ojciec nie jest mile widziany w Holandii na oficjalnych wizytach. Kiedy 30 kwietnia Maxima będzie koronowana na królową Niderlandów, jej ojciec będzie to oglądał w telewizji po drugiej stronie Atlantyku.Gregorhttp://www.blogger.com/profile/02015134887177661753noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7593896904205490168.post-23834855060831698862013-02-01T23:43:00.002+01:002013-02-01T23:46:06.779+01:00Wspomnienie powodzi z 1953Dzisiejsza data, 1 lutego, to bardzo ważny dzień w Holandii. Szczególnie dziś, kiedy to przypada okrągła sześćdziesiąta rocznica powodzi z roku 1953. W nocy z soboty 31 stycznia 1953 na niedzielę 1 lutego na Morzu Północnym szalał potężny sztorm. Bardzo silne wiatry i duży przypływ spiętrzyły tak wodę, że w niektórych miejscach jej poziom dochodził do 5,6 metra powyżej poziomu morza. Spora część Holandii jest poniżej terenu morza, ale poziom wody był za wysoki i wały w kilku miejscach nie wytrzymały. W tych czasach większość stacji radiowych nie nadawała w ogóle w nocy, a nikt wcześniej ludzi nie ostrzegał. W rezultacie powódź zastała wielu ludzi w ich własnych łóżkach. Brak ostrzeżeń i kompletne zaskoczenie, weekend, środek nocy, a wreszcie zima - wszystko to przyczyniło się do tego, że spośród 70.000 ludzi zmuszonych do nagłej ucieczki z domów, zginęło 1836. Pierwotna liczba ofiar była 1835, ale później wliczono do niej także dziecko, które utonęło zaledwie kilka godzin po narodzinach. Najbardziej ucierpiało południe Holandii, głównie prowincja Zelandia. Największe żniwo zebrała śmierć na dwóch wyspach: Schouwen-Duiveland i Goeree-Overflakkee - ludzie tam nie mieli już gdzie uciekać. Północ Holandii była relatywnie bezpieczna, głównie dzięki wielkiej tamie Afsluitdijk (<a href="http://holendrowo.blogspot.nl/2010/10/afsluitdijk.html" target="_blank">pisałem o niej wcześniej</a>).<br />
Warto wspmnieć o dramatycznej walce, jaka trwała całą noc o uratowanie wału wzdłuż rzeki IJssel. Ten jeden wał bronił prowincji Południowa i Północna Holandia, zamieszkanych wówczas przez 3.000.000 ludzi przed zalaniem. Nad ranem jednak przemoczony wał pęknął i morska woda zaczęła zalewać pola. Burmistrz miasteczka Nieuweekerk wpadł na pomysł, żeby wyrwę w wale zatkać statkiem. Kapitan Arie Evegroen zgrabnie kierując swoim statkiem zatkał dziurę i uratował obie prowincje.<br />
Do podsumowania powodzi z 1953 należy doliczyć 30.000 utopionych zwierząt i 47.300 zalanych budynków, z czego 10.000 zostało całkowicie zniszczone.<br />
Powódź ta dla Holendrów była szokiem i pokazała im, że ich zabezpieczenia nie są wystarczające. Rezultatem tej tragedii był Plan Delta - ogromny zakres prac, realizowanych przez dziesięciolecia przez wszystkie kolejne rządy, który teraz czyni Holandię dużo bezpieczniejszym krajem (<a href="http://holendrowo.blogspot.nl/2010/05/plan-delta.html" target="_blank">pisałem o tym także wcześniej</a>). Poniżej materiały filmowe na temat tej powodzi:<br />
<br />
<iframe allowfullscreen="" frameborder="0" height="315" src="http://www.youtube.com/embed/eh012V-sY-4" width="420"></iframe>
<iframe allowfullscreen="" frameborder="0" height="315" src="http://www.youtube.com/embed/zUEfU0P92Ws" width="420"></iframe>Gregorhttp://www.blogger.com/profile/02015134887177661753noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7593896904205490168.post-46916725452462414242013-01-28T22:41:00.002+01:002013-01-28T23:31:11.045+01:00Królowa abdykujeNiektórzy czytelnicy zapewne pamiętają, że Holandia jest monarchią dynastyczną. O holenderskiej rodzinie królewskiej <a href="http://holendrowo.blogspot.nl/2008/12/dawno-dawno-temu-yli-sobie-krl-i-krlowa.html" target="_blank">pisałem już kiedyś</a> na samych początkach bloga, warto jednak przybliżyć ponownie temat. A dlaczego dziś? Dziś akurat rodzina królewska zwróciła się do mediów o czas antenowy o 19:00 na wystąpienie królowej i wszyscy zaczęli spekulować, co takiego królowa chce ogłosić. Większość była zgodna - królowa abdykuje na rzecz swojego syna.<br />
Warto przypomnieć - obecna królowa Beatrycze rządzi nieprzerwanie od 30 kwietnia 1980 roku, kiedy to abdykowała jej matka królowa Juliana. Spekulacje na temat potencjalnej abdykacji Beatrycze nasiliły się bardzo na początku 2010, kiedy to mijało okrągłe 30 lat od jej koronacji, potem ucichły, żeby znów powrócić z siłą w ostatnich dniach. W czwartek 30 stycznia królowa Beatrycze kończy 75 lat i wielu uważało, że królowa wykorzysta tę datę i abdykuje.<br />
Królowa w dość krótkim wystąpieniu telewizyjnym powiedziała, że wkrótce kończy 75 lat, a ten rok jest także szczególny, bo mija w nim okrągłe 200 lat od założenia dystastii Orańskiej-Nassau. Królowa uznała, że to dobry czas, żeby przekazać koronę kolejnemu pokoleniu, a jej syn i jego małżonka są gotowi na przejęcie tronu.<br />
Trzeba tutaj zwrócić uwagę, że od 1890 Holandia jest nieprzerwanie rządzona przez kobiety, więc teraz po raz pierwszy od długiego czasu będzie w kraju król mężczyzna. Kiedyś kobieta dziedziczyła tron, jak nie było syna w rodzinie, ale niedawno zmieniono zasady, że tron dziedziczy najstarsze dziecko, niezależnie od płci. Co ciekawe, dziecko rodziny panującej może stracić prawo do tronu, co przydarzyło się synowi właśnie abdykującej królowej, księciu Johanowi-Friso. Na jego ślub (z byłą dziewczyną mafioza) nie wyraził zgody parlament, a książę idąc jednak za głosem serca pozbawił się prawa do tronu. Inna sprawa, że miał na ten tron małe szanse, bo był drugim z kolei synem królowej. Rok temu, 17 lutego, książę Johan-Friso został przysypany przez lawinę w Alpach. Od tego czasu jest w stanie śpiączki i lekarze nie sądzą, żeby kiedykolwiek odzyskał przytomność. Być może to także przyczyniło się do tego, że królowa Beatrycze postanowiła przekazać władzę.<br />
Królowa Beatrycze ma trzech synów, najstarszy z nich, książę Wilhelm Aleksander (Willem-Alexander) ma już 45 lat, więc dość długo czekał na tron. Holenderska rodzina królewska małżonków szukała najczęściej wśród niemieckich szlachetnych rodzin, następca tronu jednak poślubił w 2002 roku Argentynkę Maximę Zorreguietę Cerruti. Pomimo różnych kontrowersji parlament (po długich naradach) jednak wyraził zgodę na to małżeństwo i książe nie utracił prawa do tronu. Holendrzy bardzo szybko polubili Maximę i teraz nie dadzą o niej złego słowa powiedzieć.<br />
Książę Wilhelm Aleksander i księżniczka Maxima mają trzy córki, więc za jakiś czas korona Niderlandów wróci w ręce kobiet. Najstarsza ich córka, księżniczka Katarzyna Amalia (Catharina-Amalia) niedawno skończyła 9 lat, więc można przewidzieć, że jej ojciec prędko nie abdykuje :) Koronacja nowego króla odbędzie się już wkrótce - 30 kwietnia - w dzień królowej, święto narodowe Holandii (pisałem o tym <a href="http://holendrowo.blogspot.nl/2009/05/vrijmarkt.html" target="_blank">tu</a> i <a href="http://holendrowo.blogspot.nl/2009/05/koninginendag-w-amsterdamie.html" target="_blank">tu</a>). <br />
Holenderska rodzina królewska żyje bardzo skromnie i unika jakichkolwiek skandali. Są normalnymi obywatelami i także jeżdżą na rowerach, polecam <a href="http://bicycledutch.wordpress.com/2013/01/28/a-kingdom-for-a-bicycle/" target="_blank">ich rowerowe zdjęcia</a>. Ich funkcje są najczęściej reprezentacyjne, faktyczną władzę sprawuje rząd z premierem na czele. Przez to wszystko Holendrzy, będąc świadomi tego, ile ich monarcha kosztuje, wciąż w większości ją popierają. A ja cały czas nie wiem, czy Polak mieszkający w Holandii jest poddanym czy nie :)Gregorhttp://www.blogger.com/profile/02015134887177661753noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-7593896904205490168.post-79373348527182505842013-01-15T23:08:00.000+01:002014-02-10T19:35:42.054+01:00Najpopularniejsze imiona holenderskie w 2012 - chłopcyRozpoczęte poprzednio zestawienie najpopularniejszych imion w Holandii w roku 2012 zakończymy chłopcami. W tym roku niewielkie zmiany w porównaniu z poprzednimi latami.<br />
<ol>
<li><b>Daan</b> (także na topie w 2011 i 2009) - skrócona wersja hebrajskiego imienia Daniel</li>
<li><b>Bram</b> - skrót imienia Abraham</li>
<li><b>Sem</b> - imię hebrajskie, najstarszy syn Noego miał właśnie na imię Sem i był założycielem ludu zwanego potem Semitami</li>
<li><b>Lucas</b> - biblijne imię</li>
<li><b>Milan</b> - imię z Czech i Bałkanów</li>
<li><b>Levi</b> - hebrajskie imię, Lewi syna Jakuba i Lei dał początek Lewitom</li>
<li><b>Luuk</b> - skrócona wersja Łukasza</li>
<li><b>Thijs</b> - skrócona wersja imienia Mateusz</li>
<li><b>Jayden</b> - młode imię, najprawdopodobniej z USA</li>
<li><b>Tim</b> - skrócona forma greckiego imienia Tymoteusz</li>
<li><b>Finn</b> - imię z Irlandii i Skandynawii, w Holandii w wersji damskiej jest skrótem od Józefiny</li>
<li><b>Stijn</b> - skrócona wersja imienia Augustyn</li>
<li><b>Thomas</b> - także biblijno-aramejskie imię</li>
<li><b>Lars</b> - imię ze Skandynawii</li>
<li><b>Ruben</b> - w Biblii Ruben był najstarszym synem Jakuba (to on właśnie uratował
swojego brata Józefa, kiedy to pozostali bracia chcieli go zabić)</li>
<li><b>Jesse</b> - kolejne biblijne imię - syn Obeda i ojciec Dawida, późniejszego króla Izreala (słynne <a href="http://pl.wikipedia.org/wiki/Drzewo_Jessego">drzewo Jessego</a>)</li>
<li><b>Noah</b> - po polsku Noe, ten od arki</li>
<li><b>Julian</b> - łacińskie imię</li>
<li><b>Max</b> - oczywiście skrót łacińskiego imienia Maksymilian</li>
<li><b>Liam</b> - skrócona wersja imienia William, niegdyś tylko męskie, obecnie coraz częściej także dziewczynki noszą to imię</li>
</ol>
Tak jak w przypadku dziewczynek dominują skróty oraz hebrajskie i biblijne imiona. Warto jednak przypomnieć, że w Holandii imieniem może być dowolny zlepek spółgłosek i samogłosek, ważne, żeby nie był obraźliwy i był różny od nazwiska. Sprawia to, że niektórzy rodzice wykazują się naprawdę inwencją i kreatywnością przy wymyślaniu imion. W Polsce całe szczęście nie ma chyba możliwości dać dziecku na imię Urk, Kerof albo Tink.<br />
<br />
Zobacz też:<br />
* najpopularniejsze<b> imiona męskie w Holandii</b> w latach: <b><a href="http://holendrowo.blogspot.nl/2009/06/holenderskie-imiona.html" target="_blank">2009</a></b>, <b><a href="http://holendrowo.blogspot.nl/2011/01/imiona-holenderskie-w-2010.html">2010</a></b>, <b><a href="http://holendrowo.blogspot.com/2011/08/najpopularniejsze-imiona-w-holandii-w.html" target="_blank">2011</a></b>, <a href="http://holendrowo.blogspot.nl/2013/01/najpopularniejsze-imiona-holenderskie-w_15.html" target="_blank"><b>2012</b></a> oraz <b><a href="http://holendrowo.blogspot.nl/2014/01/imiona-holenderskie-2013-chopcy.html">2013</a></b><b> </b><br />
* najpopularniejsze<b> imiona żeńskie w Holandii</b> w latach: <b><a href="http://holendrowo.blogspot.nl/2009/07/holenderskie-imiona-dziewczeta.html" target="_blank">2009</a></b>, <b><a href="http://holendrowo.blogspot.nl/2011/01/imiona-holenderskie-w-2010.html" target="_blank">2010</a></b>, <b><a href="http://holendrowo.blogspot.nl/2011/08/najpopularniejsze-imiona-w-holandii-w_17.html" target="_blank">2011</a></b>, <b><a href="http://holendrowo.blogspot.nl/2013/01/najpopularniejsze-imiona-holenderskie-w.html" target="_blank">2012</a></b> oraz <a href="http://holendrowo.blogspot.nl/2014/01/holenderskie-imiona-2013-dziewczynki.html"><b>2013</b></a><br />
* <a href="http://holendrowo.blogspot.nl/2009/09/holenderskie-nazwiska.html">nazwiska holenderskie</a>Gregorhttp://www.blogger.com/profile/02015134887177661753noreply@blogger.com1