piątek, 17 grudnia 2010

Wpadło auto do kanału...

Wpadło auto do kanału - gdzie? I w Holandii, i w Polsce, a co ciekawe, prawie w tym samym czasie. Zacznę od wypadku, którego byłem świadkiem. Do pracy zazwyczaj jeżdżę rowerem, mam taką miłą trasę, która w sporej części prowadzi wzdłuż kanałów. Na samym początku grudnia, jadąc rano do pracy, zobaczyłem, jak jeden samochód zjeżdża z drogi i dosłownie znika. Na miejscu natychmiast zatrzymały się inne samochody i ludzie zebrali się nad brzegiem kanału. Ciekawość rzeczą ludzką, więc ja także tam podjechałem. Zobaczyłem samochód pływający w kanale, zanurzony mniej więcej do wysokości klamek, a przez otwarte okno kierowniczka (młode blond dziewczę) właśnie wychodziła, żeby usiąść na dachu i spokojnie czekać na pomoc. Inni gapiowie już dzwonili po służby ratunkowe, które zjawiły się bardzo szybko. Na filmiku poniżej możecie zobaczyć przebieg akcji ratunkowej:



Chwilę później dźwig podniósł samochód i już tylko połamana kra i ślady na śniegu wskazywały, że coś przed chwilą wpadło do wody. Kilka dni wcześniej podobny wypadek miał miejsce w Polsce. Polskie miasta nie mają zbyt wielu kanałów, ale całe szczęście spory obszar kraju wciąż posiada sprawną poniemiecką infrastrukturę wodną. W Giżycku także samochód wpadł do kanału. Tutaj niezbędna okazała się pomoc młodzieńca, który bez względu na ziąb wskoczył do wody i uratował dwie panie, oto filmik:



Ja wiem, to tylko przypadek, że w obu przypadkach za kierownicą była kobieta :)

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Ja sama jestem kobietą, tyle że bez prawa jazdy i się na nie nie wybieram bo sama wiem że nawet na rowerze jestem zagrożeniem na drodze ;)
A kilka razy by mnie już samochód przejechał mimo iż sama poruszałam się prawidłowo (czy to na rowerze czy pieszo) i zawsze za kierownicą siedziała kobieta... Ja mam tyle szczęścia że jestem bardziej przezorna niż Holendrzy i nie przejeżdżam przez drogę nawet jak mam pierwszeństwo bez uważnego rozejrzenia się, to potrafi uratować nie raz życie.

Anna Barańska pisze...

Jestem pod wrażeniem. Świetny artykuł.