czwartek, 5 sierpnia 2010

Bezpańskie rowery

Kilka dni temu pisałem o ogromnej ilości rowerów wokół dworców kolejowych w Holandii. Problem cały czas narasta, ponieważ wielu turystów w rozmaity sposób "organizuje" rowery, które następnie porzucają. Nie ma się co dziwić - pożyczenie roweru kosztuje około 10 euro za dzień, a już za 20-25 euro można kupić od ciemnoskórego imigranta kradziony rower. W sklepie najtańsze używki kosztują 40-50 euro, więc na tygodniowy pobyt w Amsterdamie bardziej opłaca się rower "zorganizować" lub kupić, niż wypożyczać. A co się potem robi z takim rowerem? No cóż, niektóre lądują na dnie kanałów, pewnie zdarza się też nieraz, że nieobeznany z miastem turysta zapomniał, gdzie zostawił rower i nie umie wrócić do tego miejsca. No cóż, za dużo marihuany i emocji :)
Władze jednak znalazły już dawno sposób na to, inaczej już po jednym roku koło większych dworców byłoby naście ton rdzewiejącego złomu. Co kilka miesięcy organizuje się wielką akcję "zalepiania" rowerów - rzucająca się w oczy papierowa opaska jest zaklejona wokół koła i błotnika. Jeśli się znajdzie taką opaskę na swoim rowerze, to nie trzeba jej nawet ściągać - to papier, więc przy najmniejszym ruchu kołem, zerwie się ona sama. Na opasce jest napisane, że naklejona została dnia tego i tego, a za tyle i tyle dni, jeśli rower nie wykazuje śladów użytkowania, zostanie on zabrany siłą i przemocą do odpowiedniego miejsca. Każdy większy dworzec w Holandii ma niedaleko warsztat, który takie bezpańskie rowery zbiera, czyści, odnawia, a następnie sprzedaje. Na pewno zdarza się czasem, że jeden i ten sam rower w ciągu swojego "życia" trafia kilka razy do takiego warsztatu - taka swoista reinkarnacja :)
Na zdjęciu powyżej, zrobionym 2 tygodnie temu w Amsterdamie, widać właśnie taką opaskę. O ile dobrze odczytuję te koślawe literki, to założona została 14 lipca, a po 28 dniach, czyli 12 sierpnia rower zostanie zabrany. Tak wiem, od 14 lipca do 12 sierpnia jest 29 dni ;) A co jeśli ktoś jest na długich wakacjach? Cóż, w takim razie rower należy zostawić w domu, a przypadku roweru, którym się dojeżdża z pracy do dworca... najczęściej nie jest on warty zachodu, jak kogoś stać na wielotygodniowe wakacje, to stać go także na odkupienie swojego rowerka po przymusowym remoncie, prawda? :)

3 komentarze:

ABily pisze...

Ponoć mój obecny rower był właśnie taki bezpański i ktoś sie nad nim zlitował, stuningowal i na końcu mi go podarował:P

Bronek pisze...

Czyli jak rower jest bezpański z kartką to można se go wziąć i naprawić?

Gregor pisze...

Nigdy się nad tym nie zastanawiałem, ale jak ta kartka tam wisi od prawie dwóch tygodni, to by ten rower i tak zabrali. Pewnie można :)