sobota, 5 grudnia 2009

Sinterklaas

Już rok temu pisałem o Sinterklaasie (polecam przeczytać!), w 2009 też w końcu doczekaliśmy się Mikołaja (piątego, nie szóstego grudnia). Chyba wszystkie holenderskie dzieci dziś dostały prezenty od Sinterklaasa. Zresztą już od paru tygodni, od czasu przyjazdu Mikołaja do Holandii, dzieci umieszczały koło kominka swoje buciki zostawiając w środku marchewkę dla konia (tak, tak, konia - nie renifera) mikołajowego i znajdując tam rano drobne słodycze. Ten zwyczaj nawet przejęły sieci handlowe, w niektórych supermarketach dzieci mogą zostawić swoje buciki w wyznaczonych miejscach. Niestety moje buty tam się nie mieściły, więc nie wiem, jak ten mechanizm działa i co się dostaje :)
Jak zwykle Mikołaj ma przy sobie gromadkę psotnych czarnych Piotrusiów, które to są nieodłącznymi jego towarzyszami. Wszystkie przedszkola od paru tygodni przygotowywały się do 5 grudnia, z uwagi na wypadającą tego dnia sobotę, w piątek dzień wcześniej chyba wszystkie przedszkolaki na specjalnej imprezie dostały prezenty. Starsze dzieciaki też dostały coś w prezencie - skrócone lekcje :) A następnego dnia Mikołaj przybędzie do Polski, życzę dużo prezentów pod poduszką!
A na zdjęciu obok jeden z kilku Sinterklaasów spotkanych dzisiaj w centrum Haarlemu. Nie wiem, czy to jest właśnie ten jeden prawdziwy, niestety żaden z nich nie był na koniu, a co najgorsze - żaden mi nie oferował prezentu. Że co? Że za stary jestem???

3 komentarze:

MP pisze...

Wg polskiej tradycji, po prostu byłeś niegrzeczny...

Anonimowy pisze...

A czemu Czarny Piotruś ma białe buciki? ;)

akustyk pisze...

w zeszlym roku do butach w Albercie Heijnie moje dziecko dostalo paczke prezentowa (czy raczej worek) z kilkoma drobnymi paczuszkami slodyczy + masa pepernoten.
taka sama paczke dostalem dzien wczesniej od kolegi z pracy, ktorego zapobiegawcza pociecha wystawila w AH z 5 wlasnych butow. wiadomo, jak jest "gratis", to nie ma, ze boli, tylko trzeba brac :)