niedziela, 30 sierpnia 2009

Sklepy spożywcze w Holandii

Nie, zdjęcie obok nie pochodzi z Holandii, a z Luksemburga - to taki kraj, gdzie sprzedaje się jedzenie i picie z drugiej ręki ;)
Ale miało być o sklepach (spożywczych) w Holandii - Polaków czeka tutaj kilka zaskoczeń. Pierwsze co się rzuca w oczy zaraz po wejściu do sklepu jest to, że są one małe. Przeciętny "polski" Tesco czy Carrefour jest po prostu ogromny, Kaufland jest średni, a sklepy tutejsze są małe. Nie wiem, czy jest to skutek, czy przyczyna, ale drugą charakterystyczną cechą jest mały wybór towarów. W Polsce praktycznie dowolny rodzaj towaru jest w nastu różnych wariantach, tutaj natomiast większość towarów ma tylko wersję tańszą i droższą. Zamiast wielu mniejszych producentów (jak w PL) dominują tutaj duże lokalne koncerny, więc i marek mniej. Woda mineralna - dwa rodzaje, makaron - dwaj producenci, chleb - jedna piekarnia, cały nabiał - dwie firmy tylko. Całe szczęście nie dotyczy to wina, piwa i sera - tutaj naprawdę można przebierać!
Spostrzegawczy Polak zdziwi się widząc, że w prawie każdym sklepie tutaj jest automat z darmową kawą i herbatą, a co niektóre sklepy mają kącik dla dzieci, gdzie oglądają one bajki, w czasie gdy ich rodzice robią zakupy.
Co jeszcze można napisać o produktach w sklepach spożywczych w Holandii? W porównaniu z Polską bardzo dużo towarów pochodzi z zagranicy - głównie z Belgii i Francji. Ponieważ w Holandii nawet 20% ludności to nie Holendrzy, w sklepach też jest sporo produktów egzotycznych, charakterystycznych dla kuchni indonezyjskiej, surinamskiej czy orientalnej.
Można też się zastanowić, czego nie ma w holenderskich sklepach, a powszechne jest w Polsce - dotyczy to przede wszystkim białego sera (twarogu), kefiru i kiełbas - o ile szynkę (kiepską) czy salami się tu kupi, to takiej normalnej kiełbasy po prostu nie ma, a tego, co Holendrzy nazywają kiełbasą, to by się polski pies nie tknął :). Co ciekawe praktycznie niemożliwe jest kupienie białej pietruszki (korzenia) , z serelem korzennym też może być spory problem, za to półki uginają się pod cykorią i szpinakiem (całe liście! nikt tu nie jada brei z rozgotowanego poszatkowanego szpinaku) - cóż, co kraj to obyczaj, także kulinarny.

Brak komentarzy: