poniedziałek, 20 lipca 2009

Wielojęzyczność

Już przyzwyczaiłem się do tego, że praktycznie każdy Holender mówi bardzo dobrze po angielsku, a przeciętna osoba spotkana na ulicy ma lepszy angielski niż moi nauczyciele w szkołach. Ale w ostatnich dniach było kilka zdarzeń, które jednak były zadziwiające.
1. W sobotę przez przypadek zobaczyłem w holenderskiej TV transmisję z któregoś etapu Tour de France, oczywiście komentarz był po niderlandzku, ale wywiady z zawodnikami po zakończeniu wyścigu po angielsku. Otóż gdy zawodnik opowiadał po angielsku o właśnie zakończonym etapie, nikt go nie tłumaczył, a na dole ekranu był napis "Hij praat engels", czyli "On mówi po angielsku". Po prostu holenderska telewizja założyła, że nie warto bawić się w tłumaczenie na żywo, ponieważ i tak prawie każdy przed telewizorem zrozumie doskonale wypowiedź. Próbowałem sobie wyobrazić takie zdarzenie w polskiej TV, ale jakoś ciężko było. Zaraz by "patrioci" uderzyli w dzwony utraty niepodległości, dyskryminowania klasy robotniczej... aż myśleć hadko.
2. Niedziela, jedno z kilkudziesięciu amsterdamskich muzeów, pani właśnie kończy oprowadzać francuską grupę posługując się oczywiście ich ojczystym językiem. Podchodzi do czekających pięciu osób na oprowadzenie - trzech Holendrów i dwoje Polaków - i pyta, w którym języku oprowadzać. Holendrzy odpowiedzieli, że holenderski, pozostała dwójka zasugerowała angielski. I jakie było rozwiązanie? Pani z Holandii oprowadzała całą grupę po angielsku, holenderscy zwiedzający dyskutowali z panią na różne tematy związane z interpretacją sztuki, konserwacją zabytków, utrzymaniem muzeum itp - a wszystko to po angielsku. W pewnym momencie zrobiło mi się trochę wstyd, bo trzy przypadkowe osoby zwiedzające muzeum i wolontariuszka oprowadzająca mieli większy zasób słów angielskiego ode mnie - w pewnym momencie nie rozumiałem, o czym mówili.
3. Kolega z pracy pojechał na urlop do Włoch, akurat tak nieszczęśliwie się złożyło, że jego córka tam złamała rękę. Pojechał tam do szpitala, jednak nie mógł się z nikim dogadać, ponieważ akurat ludzie zajmujący się jego córką nie posługiwali się żadnym obcym językiem. Właśnie mi niedawno o tym opowiadał, podkreślając, że w Holandii każdy mówi po angielsku (większość bardzo dobrze lub perfekcyjnie), spora część umie także francuski i niemiecki, a ci co nie umieją, to i tak w tych językach dogadają się na podstawowe tematy.
No cóż, a w Polsce telewizja wciąż z lektorami, żeby przez przypadek ktoś się nie osłuchał z angielskim :(

6 komentarzy:

Unknown pisze...

A my mamy jeszcze w Polsce telewizje? W tzw. kablowce pojawil sie kanal BBC Entertainment i jest on tlumaczony na polski... jesli ktos posiada kablowke w wersji cyfrowej pozostaje BBC i CNN... Jakby komus zalezalo na tym abysmy nie znali jezykow obcych.
Spotkalam sie z taka postawa Holendrow, ze rozumieja ze ich jezyk jest trudny, ale jest im bardzo milo jesli ktos probuje poznac ich jezyk.
Wlosi sa znani ze swej postawy "my mamy zabytki, jak Wam sie nie podoba to won, nie musicie tutaj przyjezdzac".

Gosia pisze...

Ja też mam przykład. Studiując na uniwersytecie w Nijmegen wybrałam wykład półroczny, odbywajacy się w auli dla około 300 osób. Wykładowca zapytał kto mówi tylko po angielsku. Podniosłam rękę - i tylko ja. Reszta na sali to bylo Holendrzy. Wykładowca na to - 'no to wykład będzie po angielsku!'.
Na egzaminie natomiast pani nam powiedziała 'mogą państwo mi pisać odpowiedzi, po angielsku, niemiecku lub holendersku' :D

Anonimowy pisze...

A ja już parę razy spotkałam się z tekstem, który mnie niezmiernie bawi i wskazuje na poczucie humoru i ową wielojęzyczność Holendrów. Gdy na mój tekst "I'm sorry I don't speak Dutch" pytają skąd jestem i odpowiadam, że z Polski ze śmiechem mówią: "Unfortunately my Polish isn't very good"

Magda pisze...

hej!tak szczerze to nie zawsze zdarza się by angielski Holendrów był taki dobry, bywa ciężko. Ale fakt, że często zamiast angielskiego znają dobrze niemiecko, a chyba nigdy nie spotkałam się z przypadkiem, by Holender nie znał ani jednego, ani drugiego.

yukagir pisze...

Drodzy Rodacy, nie przesadzajmy tak z tą krytyką naszego stanu rzeczy, połączoną z wychwalaniem ichniego.
Jakże to łatwo znać "albo angielski, albo niemiecki", gdy holenderski jest mniej-więcje jakoś tak w pół drogi między nimi. Przy "rozległosci terytorialnej" Holandii (pardon! całych Niderlandów), nie ma praktycznie chyba tam obszaru, gdzie telewizja i radio obu większych sąsiadów nie było odbierane. Pamiętam, że taka sutuacja miała miejsce jeszcze w latach 1970-ych, kiedy to jeżdziłem jako "gastarbeider" do Holandii. I nie była to ani telewizja satelitarna, ani kablowka - zwykła antenowa. W regionach pogranicznych Polski większośc jej mieszkańców tez mówi (a przynajmniej rozumie) po rosyjsku, slowacku czy ukrainsku (w tym ostatnim rzadziej, bo w czasach socjalistycznej wspolnoty bratnich narodow proletariackich nie byl to jezyk szeroko promowany, oj nie...). A jak mieszkają w Podkarpackiem - to nierzadko we wszystkich trzech wymienionych. Za naszą granicą jest podobnie - Slowacy, Ukraincy, Bialorusini, Rosjanie, nawet Litwini (choc ich jezyk tak podobny do polskiego, jak - nie przymierzając - francuski do holenderskiego) - mówią lub rozumieją po polsku.
Nie przesadzajmy też z tą "trudnością" holenderskiego, obiektywnie polski jest znacznie trudniejszy (zresztą każdy słowiański jest trudniejszy od dowolnego germańskiego, może poza staroislandzkim).
Dam sobie także prawą rękę uciąć, że w Polsce można znaleźć więcej osób mówiących po holendersku, niż w Holandii mówiących po polsku (oczywiście z tej liczby wyłączam dwie grupy osób, zaburząjące statystyki "neutralne", czyli wynikające z czystego zainteresowania: a) 1. osoby pochodzenia polskiego w Holandii i 2. osoby pochodzenia holenderskiego i flamandzkiego w Polsce [nie mam przy tym żadnych wątpliwości, że osób pod 1. jest znacznie więcej, niż osob spod 2.]; b) "tybylczych" małżonków osób obcego pochodzenia oraz dzieci takichże osób [z mieszanych małżeństw]).

Anonimowy pisze...

Ci cholerni polscy lektorzy. Co to za zwyczaj, zagłuszają oryginalne teksty.
Fakt mówią po angielsku (np. pan układający chodnik przed moim domem też mówił). A mój nauczyciel jezyka udziela wyjaśnień po angielsku, francusku i niemiecku.
Choć znajomy Australijczyk tweirdzi, ze Holendrzy nie mówią po angielsku dobrze. Ale ważne , ze wogóle mówią.