piątek, 3 kwietnia 2009

Święta narodowe

Holendrzy są skromnym i pracowitym narodem pracującym praktycznie cały rok. Pracuję w Holandii od początku czerwca 2008, mamy teraz pierwsze dni kwietnia 2009 - zgadnijcie, ile przez ten czas (8 miesięcy) miałem wolnego z powodu świąt? Trzy dni - 25 i 26 grudnia oraz 1 stycznia - tak, tak, ani dnia więcej. W Polsce jakoś byliśmy przyzwyczajeni do jakiegoś święta praktycznie co miesiąc, tutaj jest to bolesne, że pracować trzeba prawie zawsze.
Holendrzy czasem mają dylemat - z jednej strony chcieliby należycie świętować rocznicę jakiegoś wydarzenia, z drugiej zaś strony nie mogą zrobić wolnego dnia w roku. Jak to rozwiązali? Iście salomonowo - można świętować co kilka lat - rocznica zakończenia II wojny światowej jest dniem wolnym od pracy co pięć lat :)

Oto lista oficjalnych świąt narodowych w Holandii (w nawiasie data w 2009):
  • 1 stycznia - nowy rok
  • poniedziałek wielkanocny (13 kwietnia)
  • 30 kwietnia - dzień (urodziny) królowej
  • 5 maja - dzień wyzwolenia/oswobodzenia - święto co 5 lat (najbliższe w 2010)
  • 40 dni po Wielkanocy - dzień wniebowstąpienia (21 maja)
  • 7 tygodni po Wielkanocy - drugi dzień Zielonych Świątek (1 czerwca)
  • 25 i 26 grudnia - Boże Narodzenie
Jak sami widzicie, ta lista jest dość krótka, w ciągu roku obejmuje 7 dni plus dodatkowo jeden dzień co pięć lat. W Polsce ta lista jest trochę dłuższa, bo obejmuje 10 dni roboczych, poza tym święta w Polsce są dość równo rozłożone kalendarzowo. W Polsce z reguły czerwiec, lipiec, wrzesień i październik nie mają żadnego święta, ale nie jest to takie złe, bo najczęściej w tych miesiącach jakiś urlop się przydaży, prawda? W Holandii nie ma żadnego święta od czerwca do listopada (tutaj w ogóle nie ma tradycji odwiedzania cmentarzy na początku listopada i przy okazji wzajemnego zabijania się na drogach). Przez całą mokrą i monotonną jesień nie ma ani jednego dnia wytchnienia, podczas gdy w Polsce w listopadzie są często aż dwa wolne dni. Ja właśnie cieszę się, bo po prawie roku pracy będę miał okazję do jednego dnia wolnego (nie liczę okresu 25 grudnia-1 stycznia).

Ciekawa sprawa wiąże się z dniem królowej (nawet jak panuje król, który za żonę ma księżniczkę, to wciąż świetuje się dzień królowej). To święto tradycyjnie obchodziło się w dniu urodzin aktualnie panującego monarchy, więc było dość ruchome. We wrześniu 1948 królowa Juliana wstąpiła na tron Holandii i od tego czasu dzień królowej obchodzono 30 kwietnia (jeśli ten dzień wypadał w niedzielę, to oficjalne święto było w sobotę 29 kwietnia). Przez ponad 30 lat Holendrzy przyzwyczaili się do pięknej pogody podczas dnia królowej (wiosna w Holandii jest przepiękna), do świętowania pod gołym niebem, np. podczas parad barek kanałami. Kulminacją była abdykacja królowej Juliany i koronacja królowej Beatrycze właśnie 30 kwietnia 1980 roku. Nowa królowa urodziny miała 31 stycznia - ta szara, smutna i deszczowa data mało przystawała do formy święta ukształtowanej w ciągu ostatnich dziesięcioleci, więc Beatrycze postanowiła odstąpić od tradycji i utrzymać datę dnia królowej właśnie 30 kwietnia (także jako wyraz szacunku dla swojej matki). Królowa Beatrycze miłościwie niech nam panuje wiele lat, ale któregoś dnia na tronie zastąpi ją jej syn - książe Willem-Alexander. Tak się szczęśliwie złożyło, że urodził się on 27 kwietnia, więc nie będzie dużego problemu z utrzymaniem święta podczas pięknej, słonecznej i pełnej kwiatów holenderskiej wiosny.

Brak komentarzy: