piątek, 2 stycznia 2009

Zdarzyło się trzynastego w Enschede

Enschede to liczące 150 tysięcy mieszkańców miasto we wschodniej Holandii, tuż przy granicy z Niemcami. Ale co ono ma wspólnego z restrykcjami dotyczącymi handlu fajerwerkami w Holandii? Żeby to wyjaśnić, trzeba cofnąć się do 13 maja 2000 roku. Akurat odbywał się wtedy koncert Eurowizji, ale to nie było najważniejsze wydarzenie tego dnia w Holandii.
Wszystko zaczęło się od niewielkiego w sumie pożaru w magazynie mieszczącym 900 kg fajerwerków. Pożary takie są trudne do opanowania z uwagi na to, że wybuchające rakiety lecą we wszystkie strony roznosząc zarzewia pożaru w nowe miejsca. Do tego część fajerwerków była przechowywana niewłaściwie, bez odpowiednich środków ostrożności - sprowadzone z Chin kontenery stały wprost pod gołym niebem. Strażacy nie byli w stanie opanować ognia, wkrótce płonęła cała dzielnica zawierająca wiele magazynów, a niektóre z nich były pełne fajerwerków. Oszczędzę dalszych opisów, skupiając się na podsumowaniu tego feralnego dnia:
  • łącznie eksplodowało 177 ton fajerwerków niszcząc całą dzielnicę
  • zginęło 22 ludzi (w tym 4 strażaków)
  • liczba rannych osób sięgnęła tysiąca
  • 1500 domów zostało zniszczonych lub uszkodzonych
  • 2000 ludzi zostało bez dachu nad głową
  • straty oszacowano na ponad 300.000.000 dolarów (ówczesnych, teraz to 500 mln)
  • eksplozje wywołane pożarem były największe od czasów II wojny światowej
Holenderska telewizja przerwała transmisję koncertu Eurowizji pokazując akcję ratunkową, dodatkowo zamknięto przed czasem głosowanie, żeby zwolnić linie telefoniczne. Poniżej krótki film pokazujący zniszczenia (na końcu widać skutek pożaru):

Przyczyny pożaru oficjalnie nie wyjaśniono, choć dokładnie dwa lata później na piętnaście lat do więzienia trafił za podpalenie piroman André de Vries, jednak sąd wyższej instancji wkrótce go uniewinnił z powodu braku dowodów. Dwaj właściciele magazynu, w którym zaczął się pożar dostali wyrok kilku miesięcy więzienia za nieprzestrzeganie środków ostrożności przy przechowywaniu materiałów wybuchowych. Jedno z największych śledztw Holandii nie przyniosło rozstrzygnięcia.
Wydarzenie to doprowadziło do zaostrzenia przepisów dotyczących przechowywania i sprzedaży fajerwerków oraz dozwolonej ilości materiałów wybuchowych w petardach. Choć na niewiele to się zdało, Holendrzy wciąż odpalają co roku ogromne ilości rakiet i dodatkowo mają paskudny zwyczaj podpalania w nowy rok samochodów dla zabawy. Po ostatnim sylwestrze w samym Utrechcie spalono 50 samochodów, w Hadze "tylko" 20 :/

Brak komentarzy: