środa, 15 października 2008

Po przerwie / samochody

Miałem dość sporą przerwę w pisaniu i w sumie to nie wiem dlaczego. Przypuszczam, że wynikło to z początkowej formuły tego bloga - zacząłem opisywać wszystko, co mnie tu dziwiło, a po paru miesiącach przebywania w Holandii już niewiele mnie dziwi :) Tak naprawdę wciąż mnie wiele rzeczy ciekawi i fascynuje, ale nie są one taką egzotyką, jaką były na początku.
Mogę jednak powrócić do pisania, przelewając na papier/klawiaturę wszystko, co nie występuje w krainie nad Wisłą, a co wydaje mi się interesujące. Na początek dwie uwagi o poruszaniu się samochodem. Po pierwsze - skręt w prawo wcale nie jest takim łatwym manewrem, bo przecina się podczas niego co najmniej jedną ściężkę rowerową, a jednoślad ma prawie zawsze pierwszeństwo (nawet jak nie ma pierwszeństwa, to i tak kierowca samochodu będzie zawsze winny wypadku - takie prawo). Trzeba bardzo uważać, bo w lusterku wstecznym rower nie tak bardzo rzuca się w oczy!
Drugie spostrzeżenie wiąże się z zamieszczonym zdjęciem (zrobionym w Amsterdamie) - zwróćcie uwagę na brak jakiejkolwiek barierki. Jeśli ulica biegnie nad kanałem, to nabrzeże najczęściej jest parkingiem, który czasem jest oddzielony od wody krawężnikami, ale nie zawsze! Co prawda na zamieszczonym zdjęciu samochody mają dość spory odstęp od wody, ale podczas wędrówek po Amsterdamie nierzadko zdarzało mi się znaleźć samochody, których koła były 10-15 cm od "przepaści" - pomyślcie, jak trudnym manewrem bywa tutaj parkowanie. Bardzo mnie ciekawi, ile rocznie w Holandii przytrafia się manewrów parkowania kończących się zawiśnięciem kołem/kołami nad kanałem, ale widząc, ile aut ma obce rejestracje, na pewno nie jest to taką rzadkością :)