poniedziałek, 23 czerwca 2008

Trochę geografii

Jest jedna rzecz, która się rzuca w oczy przybyszowi z Polski już pierwszego wieczoru w Holandii: tu jest długo jasno. Wieczorem, kiedy w Polsce bywa już ciemnawo, nad wiatrakami świeci jeszcze słońce (na zdjęciu centrum Haarlem, zdjęcie zrobione o 21:00!). Według moich obliczeń różnica czasu wschodów zachodów słońca powinna być na poziomie ok. 1 godziny (ponad 15 stopni różnicy długości geograficznej), ale postanowiłem sprawdzić dokładniej na sieci. Według weather.com dziś w Krakowie wschód słońca był o 4:31, a zachód o 20:53. Tymczasem w Haarlem (także dzisiaj) wschód słońca był o 5:20, a zachód o 22:08.
Wyszło więc, że wschód słońca był dziś o ok. 50 minut później, a zachód później aż o 75 minut.
Cóż, takie jest dobrodziejstwo jednej strefy czasowej w większości krajów UE.
Letnie wieczory są bardzo długo jasne, ale różnica czasu uwidacznia się także w zimie, tym razem negatywnie - kiedy w Holandii ludzie jadą rano do pracy w ciemnościach, to w tym samym czasie w Polsce niebo już jest jasno-szare i jest dużo jaśniej.
Jeśli już bazujemy na współrzędnych geograficznych, to warto także wspomnieć, że Haarlem położone jest też prawie 2.5 stopnia bardziej w kierunku północy, skutkuje to tym, że latem dzień jest troszkę dłuższy, ale za to zimą jest krótszy niż w Krakowie. Dziś np. dzień był dłuższy o prawie pół godziny w porównaniu do Krakowa, ale za to dużo zimniejszy. Jednak pogoda w Holandii to temat dla niejednego wpisu na tym blogu, więc na razie na tym zakończę :)

Brak komentarzy: