wtorek, 3 czerwca 2008

Strajk kierowców autobusów


Od około tygodnia w Holandii trwa strajk kierowców autobusów. Strajkuje prawie cały publiczny autobusowy transport kraju. Co ciekawe, ten strajk ma dość ciekawą formułę, w Polsce nieznaną.
Tydzień temu związki zawodowe kierowców autobusów ogłosiły strajk, ale wszyscy pracowali, tak jak do tej pory, autobusy jeździły - nikt tego strajku nie zauważył, więc pewnie dlatego strajk nie był skuteczny :) Dlatego po tygodniu ktoś wpadł na pomysł, że może jednak warto rozszerzyć strajk o dodatkowe akcje. Nie rozumiem szczegółów akcji, ale każdego dnia kierowcy wybierają sobie kilka godzin, podczas których nie jeździ zdecydowana większość autobusów. Najważniejsze magistralne autobusy kursują, ale nie co 5-10 minut, a co 30-60, a dodatkowo kierowcy w ramach buntu nie podbijają strippenkaarten (to takie holenderskie bilety), więc przejazd podczas strajku jest gratis.
Dlaczego o tym pisz? W sumie zdarza się to w innych krajach, także w Polsce. Najbardziej dziwne dla mnie są reakcje ludzi i mediów. W Polsce strajk MPK z jednego miasta jest "news of the day" - od tego zaczynają się wszystkie wiadomości, w TV widać tłumy ludzi na przystankach narzekających, że do pracy nie dojadą, że ci kierowcy tacy źli i okropni i w ogóle. Tutaj temat strajku kierowców jest nieobecny w mediach. Ponieważ rower mi udostępniony był zepsuty, miałem dziś rano dojechać do pracy autobusem. Czekałem 35 minut na przystanku na autobus magistralny na dworzec, a z dworca dojechałem taksówką do firmy. Podczas mojego czekania na przystanek przychodzili Holendrzy, tablica normalnie pokazująca najbliższe autobusy wyświetlała informację "Z powodu strajku kursy autobusów zostały wstrzymane albo są nieregularne". Holendrzy nijak tego nie komentowali, nie krytykowali, jak z nimi rozmawiałem, to mówili mniej więcej tak: "Strajk? Hmmm, nie wiedziałam, no to pojadę rowerem. Że pada? To wezmę pelerynę" - zero złości, złorzeczenia, użalania się, po prostu całkowita akceptacja otaczającego ich świata. Całkowity luz. W sumie mają rację - nawet najmocniejsze przekleństwa na przystanku nie spowodują, że autobus przyjedzie. A złość i stres tylko skrócą życie :)
Bardzo mi się podoba ich podejście do życia, spróbuję się go nauczyć, ale nie wiem, czy mi się to uda. W końcu narzekanie jest takie polskie... :)

Aha, jaka jest przyczyna strajku? Niskie zarobki. Kierowca autobusu zarabia około 1600 euro netto miesięcznie (ok. 5500 zł) - ciężko mi ocenić, czy na warunki holenderskie to jest dużo, czy mało. Na razie nie ma wizji zakończenia strajku, bo rząd nie ugina się pod żądaniami kierowców. A Holendrzy się tym i tak nie przejmują, najwyżej pojadą do pracy rowerem :) Miasto jest otwarte dla rowerów - na zdjęciu powyżej typowy przykład - uliczka prowadząca do rynku, a przy niej charakterystyczny znak - zakaz wjazdu, nie dotyczy rowerów.

Brak komentarzy: